piątek, 30 listopada 2012

20.


- Musisz za mną coś powtórzyć – stanął naprzeciwko Justina i zaśmiał się szyderczo. – Tylko zawołam kogoś do towarzystwa – zagwizdał dwa razy i zza bramy boiska wyłoniła się grupka ludzi. Z daleka nie orientowałam się kim oni są. Moje serce przyśpieszyło jeszcze bardziej. Spojrzałam na Justina. Patrzył się na mnie przepraszającym wzrokiem. Z jego warg wyczytałam „uciekaj”. Zacisnęłam usta i pokręciłam przecząco głową.
- Teraz możemy w końcu zaczynać – Nick chwycił Justina za włosy i pociągnął jego głowę w górę.
- No panie gwiazda. Lubisz mieć widownię prawda? Załatwiliśmy ci więc możliwość takiego… jakby małego występu – wzrokiem przejechał po zebranych ludziach. – No to jedziemy nie? Powtórz za mną. „Mój brat ma downa” – mówił głośno i wyraźnie akcentując każdą sylabę. Justin wściekł się. Zacisnął mocno zęby. Zaczął się wyrywać. Pięści ściskał tak mocno, że pobielały mu kłykcie. Wydawało się, że kości lada chwila przebiją mu skórę.
Zaczął ciężko dyszeć. Wyrywanie się nic nie zdziałało. Z każdą kolejną sekundą jedynie pogarszał swoją sytuację. Zaczął wrzeszczeć w stronę Nicka obelgi co strasznie go rozłościło. Zacisnął pięści i z całej siły uderzył Justina w twarz. Uderzył go tak mocno, że jego głowa odchyliła się gwałtownie w tył, a po twarzy popłynęła krew. Zastygłam z przerażenia, a z moich ust wydostał się cichy krzyk.
- Powiesz, czy nie? – syczał Nick. Cała banda roześmiała się głośno, widząc spuszczoną głowę Justina. Krew ciekła mu strumieniem po brodzie i szyi szkarłatnie barwiąc jego białą koszulę. Zrobiło mi się gorąco. Chciałam podejść i mu pomóc, ale nie mogłam. Wiedziałam, że to skomplikowało by jeszcze sprawę. Stałam więc nieruchomo mocno przyciskając do siebie małego Jaxona, który bawił się nieustannie swoją gra komputerową.
- No gadaj! Bo następnym razem uderzę mocniej! – Justin nie zamierzał się odezwać. Nick uderzył go ponownie. Tym razem na tyle mocno, że Justin wypadł z rąk osiłków i upadł na ziemię twarzą do betonu. Z moich ust wydostał się krzyk. Nikt nie zwrócił na mnie najmniejszej uwagi.
Przez chwilę Justin nie poruszał się. Chciałam do niego podejść, ale czułam na sobie wzrok wszystkich zebranych, którzy śmiali się posępnie. W pewnym momencie Justin gwałtownie poderwał się do góry. Zaskoczony Nick nie zdążył zareagować, kiedy chłopak wymierzył mu potężny cios. Ten zatoczył się i chwycił za policzek. Justin nie tracąc ani chwili zaczął biec w moim kierunku. Chwycił mnie mocno za ramię, wbijając palce w skórę. Pociągnął mnie za sobą i zaczęliśmy uciekać. Chwilę później odwróciłam się za siebie. Przeraziłam się, kiedy zobaczyłam biegnącą za nami bandę. Nie wiedziałam co robić. Przecież mogli nas za chwilę dopaść. Szarpnęłam Justina za ramię by się odwrócił. Spojrzał na biegnących ku nam chłopaków i zaczął oglądać się na boki. Po chwili zauważył coś po drugiej stronie ulicy. Skierowałam tam wzrok i zobaczyłam autobus i wsiadających do niego ludzi. Spojrzałam na Justina. On potrzasną energicznie głową i pociągnął mnie w tamtym kierunku. Przebiegliśmy przez ulicę i w ostatniej chwili wpadliśmy do autobusu. Kierowca zamknął drzwi zaraz za nami i odjechał. Nareszcie mogłam odetchnąć.
Ludzi patrzyli na nas zaskoczeni i jednocześnie przerażeni. Trudno się im dziwić. Nastolatek z zakrwawioną twarzą i dziewczyna trzymająca mocno przy sobie małego chłopca w ostatniej chwili wsiedli do autobusu.
Jeden z siedzących zapytał co się stało. Nie miałam siły odpowiedzieć. Justin zabrał głos i uspokoił wszystkich. Powiedział, że to nic takiego. Jedna z pań ustąpiła nam miejsca i razem z Jaxonem usiadłam. Justin zachowując resztki rozsądku poszedł kupić bilety. Jeszcze tego nam brakowało, żeby wyrzucili nas z jadącego autobusu.
Na początku dziwiłam się, że nikt z pasażerów go nie poznał, ale kiedy rozejrzałam się zobaczyłam jedynie panie około siedemdziesiątki.
Kiedy wrócił i usiadł obok mnie przyjrzałam mu się dokładnie. Miał rozciętą wargę i napuchnięte oko. Wyglądał okropnie.
Odwrócił się w moją stronę i zabrał Jaxona do siebie na kolana. Uśmiechnął się delikatnie, a zaraz potem skupił wzrok na mojej twarzy. Wyciągnął dłoń i dotknął mojego policzka. Spojrzał mi w oczy, a odsuwając ją spojrzałam na nią. Widniała na niej czerwona maź, odruchowo i ja dotknęłam mojego policzka. Był gorący i ciepły. Musiałam się zranić, kiedy przebiegałam przez ogrodzenie. Odruchowo spojrzałam na Jaxona czy malcowi nic się nie stało. Odetchnęłam z ulgą, kiedy nie widniały na nim żadne zadrapania czy siniaki.
Spojrzałam na Justina. Był zmartwiony i patrzył wciąż na moją ranę.
- Spokojnie. To nic. Nawet nie czuje bólu – ścisnęłam go za dłoń i uśmiechnęłam się. Wyciągnęłam ręce i przytuliłam się do niego. Nareszcie mogłam się uspokoić.
Chwilę później odsunęłam się od niego. Miał nieodgadniony wyraz twarzy.
- Justin? Co jest? – nie zareagował. Patrzył się w czubki swoich butów. Gdy wreszcie podniósł na mnie oczy, ujrzałam w nich pewność i determinację.
- Muszę z tym wreszcie skończyć. Raz na zawsze – powiedział zaciskając pięści.

 - Jesteś pewny że chcesz to zrobić ? – pytałam chyba po raz setny Justina. Uśmiechnął się i dał mi całusa w policzek.
- Tak. Jestem pewny. Muszę to wreszcie skończyć. Chcę, żeby dowiedzieli się ode mnie a nie od niego – pogłaskał mnie po zdrowym policzku. Drugi był opatrzony. Rana od ogrodzenia okazała się być poważniejsza niż myślałam. Musiałam pofatygować się na pogotowie, czy nie potrzebne będzie zszycie jej. Na szczęście obyło się bez. Przepisano mi jedynie maści przyśpieszające gojenie, oraz zapobiegające bliznom.
Warga Justina nie przysporzyła zbytnio problemów makijażyście, ale jego oko mimo dużej ilości kosmetyków matujących miało siną barwę.
- Justin chodź. Musisz ustawić się na scenie – zawołał organizator konferencji. Justin pocałował mnie delikatnie w usta i udał się w wyznaczone miejsce. Ktoś inny zaczął odliczać. Po chwili w pomieszczeniu zamigotały czerwone światełka kamer, które oznaczały transmitowaną edycję.
Byliśmy na konferencji prasowej którą zwołał Justin. Po incydencie na boisku wiedział, że Nick wkrótce wyjawi jego tajemnicę związaną z narkotykami. Postanowił więc wyjaśnić to osobiście. Uznał, że jego fani zasługują na prawdę. Pierwszy chciał ją im wyjawić.
Stałam za kulisami mocno ściskając kciuki. Przed oczami stanął mi tamten dzień. Oboje potrzebowaliśmy drugiej osoby. Bez żadnych słów zaczęliśmy się całować, a zaraz potem wylądowaliśmy w łóżku. Każde z nas uważało na każdą część ciała drugiej osoby, aby jej nie urazić. Zaraz potem oddaliśmy się przyjemnej rozkoszy.
Justin uśmiechnął się po czym zaczął mówić.
- Zwołałem tę konferencje prasową by wyjawić wam coś bardzo ważnego – zatrzymał się na moment i wziął głęboki oddech – coś czego o mnie nie wiecie. Coś czego się po mnie nie spodziewaliście. To co powiem zmieni wszystko. Nie będziecie mnie już najprawdopodobniej nazywać wzorem do naśladowania. To co powiem wywoła skandal. Olbrzymi skandal. Jutro znajdę się na okładkach wszystkich gazet. Nie będziecie pisać o mnie w pozytywnym świetle bo najprawdopodobniej obrzucicie mnie błotem. Moja kariera zapewne legnie w gruzach – zamilkł na moment. Spuścił głowę w dół i zacisnął usta. Chwilę później wzniósł głowę. – Ale chcę żebyście wiedzieli o mnie prawdę. Żeby moi fani wiedzieli co naprawdę działo się ze mną kiedy zniknąłem rok temu na dwa miesiące. Cała historia którą znacie jest prawdziwa jednak zataiłem przed wami jej istotną część. Nie byłem taki grzeczny jak myśleliście –westchnął ciężko. – Byłem uzależniony od narkotyków – wszyscy podnieśli na niego wzrok. Nawet kamerzyści, którzy do tej pory bacznie przyglądali się mu przez kamery – wiem, że jest wam w to trudno uwierzyć, ale tak było. Wydawało mi się, że z narkotykami przetrwam trudne chwile. Jednak kiedy przestawały działać, cały świat przytłaczał mnie coraz bardziej. Sięgałem wtedy po większą dawkę. Kiedy nie mogłem zdobyć następnej „porcji” próbowałem zastąpić narkotyki papierosami i alkoholem, jednak to nie było to samo. Moje ciało nie mogło normalnie funkcjonować bez nich – przerwał. Cała sala wpatrywała się w niego z osłupieniem. – To już było i nie wróci – westchnął. – Gdybym był z wami od początku szczery, pewnie nie wyglądałbym tak jak teraz. Ktoś szantażował mnie moją przeszłością. Stanąłem w obronie mojej rodziny i osoby którą kocham – jego wzrok przejechał po kamerach. W końcu zatrzymał go na jednej z nich. – Na koniec chciałbym powiedzieć, że mówię to wszystko dla moich fanów. Oni zasługują na szczerą prawdę, przecież to wam zawsze mówię. Miejmy nadzieję, że to wszystko nie potoczy się tak jak ja to sobie wyobrażam. Nigdy nie mów nigdy, prawda? – zacytował samego siebie. Uśmiechnął się blado i zszedł z podestu. Kiedy zniknął z oczu kamerom i wszystkim zebranym na sali, podbiegł do mnie i mocno mnie objął. Odsunęłam się od niego tak, aby widzieć jego twarz. Po jego policzkach płynęły pojedyncze łzy. Uśmiechnęłam się delikatnie i objęłam jego twarz dłońmi. Pocałowałam go delikatnie w usta.
- Wszystko będzie dobrze – szepnęłam, a Justin znowu objął mnie mocno.
- Wszystko się ułoży – usłyszałam kolejne głosy z „Bieber Team”. Kenny podszedł do niego i dał mu pączka. Justin zaśmiał się pod nosem i podziękował za podarunek, optymistycznemu ochroniarzowi. Każdy z członków ekipy był radosny, oprócz Scootera, który w rogu pomieszczenia, nerwowo z kimś dyskutował przez telefon.
__________________________________

Zaskoczeni? Mam nadzieję, że wypowiecie się w komentarzach. Liczę na SZCZERE komentarze z waszej strony. Bo doszłam do tego, że nie liczy się ILOŚĆ, ale JAKOŚĆ.

POLECAM BLOG @odrobina_nieba. Ta dziewczyna i jest niesamowita i przy okazji niesamowicie pisze. Nadal nie mogę zrozumieć, czemu ma tak mało czytelników. Poświęćcie trochę czasu i przeczytajcie historię do końca. Mam nadzieję, że odwiedzicie jej bloga.

Czytasz = Komentujesz


24 komentarze:

  1. Ten rozdział w sumie jest smutny. Szkoda mi Justina, Jaxona i Raxanny, e musi sobie radzić z ich problemami.
    Dziękuję za polecenie mojego bloga, skarbie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. wow! świetny! znów zmieniłaś i już nie wiem co to dalej będzie... mam nadzieję że aż tak źle to chyba nie będzie ;) czekam na nn :* #swaggyjusteen

    OdpowiedzUsuń
  3. O MATKO CUDOWNYYYYYYYYYYYYYYYYYYYY <3
    Jak Kenny wyjechał z pączkiem to aż zaczęłam się śmiać ahahaha XD
    Świetny <3
    @carolina687

    OdpowiedzUsuń
  4. O mój boże, jaki piękny. W pewnych momentach aż chciało mi się płakać:3 Mam nadzieję ,że będzie dobrze;) Czekam na następny ! :) @moreofyou_baby

    OdpowiedzUsuń
  5. jej,świetny! mam nadzieję,że wszystko potoczy się w dobrym kierunku ;)Kenny prawie w każdym opowiadaniu jakie czytam wpierdziela pączki hahaha mój mistrzu! <3
    @Kinga38

    OdpowiedzUsuń
  6. Taki smutny moment a tu Kenny wlatuje z pączkiem hahha... nie no bosskoo <3<3

    OdpowiedzUsuń
  7. Z góry przepraszam za to co napisze ale to jest moje osobiste zdanie. I pisałaś, że chcesz znać opinię to ją napiszę.
    Chodzi mi o to, że MOIM zdaniem ta fabułą staje się coraz bardziej mdła... Jak zaczynałam czytać tego bloga to czytałam rozdział po rozdziale z taką ciekawością... te kilka sekund wydawały się torturą aż nie dowiem co się będzie działo dalej. A teraz to chyba czytam bo czytam. Jakoś początek jak Raxanna i Justin nie byli razem był lepszy. Jak mieli ze sobą na pieńku. Było jakoś tak ciekawiej. a teraz jest tak mdło i cukierkowo.
    Oczywiście to jest tylko moje zdanie. I w tym co u góry napisałam nie chcę Cię w żaden sposób urazić ani nic.
    @IgrzyskaSmierci

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam ten rozdział.Nie mogę się doczekać co będzie dalej.Nie mogę<3.Uwielbiam to<3.Mam nadzieję,że będzie jutro.
    Czekam na nn<3
    @nastiily

    OdpowiedzUsuń
  9. Awwwww,jaki smutny odcinek,normalnie plakac sie chce ;( ale Kenny z paczkami to normalnie the best xD mam nadzieję,że wszystko będzie db ;) czekam na nn xD @mrsBieber1301

    OdpowiedzUsuń
  10. nooooooo byłooooo w chuj NIEŹLE ! i takie coś mi się podoba ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. nawet kiedy w opo czytam że Jus się troche popłakał .. automatycznie mi też się chce. ;c
    ale rozdział świetny <3

    Caroline.

    OdpowiedzUsuń
  12. no, no. ale czekaj, czy osoba z którą gadał Scooter, będzie robiła problemy w dalszych rozdziałach czy też nie? okej, nieważne ;) ogólnie to jestem pod wrażeniem, tak jak zwykle i cieszę się, że COŚ się działo. dodawaj szybko :)
    @BieberKissMeh

    OdpowiedzUsuń
  13. <3 <3 czekam na następny ogółem brak słów :D @gabrysiaaxd

    OdpowiedzUsuń
  14. ♥.♥ To jest właśnie nasz kochany Justin. Świetna NN

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny! *_* szkoda mi Justina.<3
    Mam nadzieje że wszystko będzie dobrze :)
    Czekam na nn ;*


    @Michaelowax3

    OdpowiedzUsuń
  16. jezu, chcę już noooowy! *,* czytałam już go, ale stare emocje powróciły!

    http://pation-proud-love.blogspot.com/ bardzo proszę o pomoc w rozpowszechnianiu tego bloga, bardzo mi na tym zależy! z góry dziękuję za pomoc! <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeeej... Mam nadzieję, że wszystko się jakoś dobrze ułoży. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!

    @biebsgangsta

    OdpowiedzUsuń
  18. O MOJ BOŻE ! CZEKAM NA CIĄG DALSZY ! Mam nadzieje ze Beliebers przy nim zostaną i mimo problemów bedzie dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. wow, jest świetny. jestem ciekawa co dalej.
    PS zamiast na @YoBieber_Swag informuj mnie na @iYankeesTeam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. A co tam, przeczytałam dziś całe opowiadanie :D
    i jestem w szoku jak Justin się zmieniał jestem również ciekawa ich dalszych losów ! :D
    imaginary13

    OdpowiedzUsuń
  21. misiek sorki ale kurde ostatnio nie mam weny na długie komy. w następnym napiszę ci lepszy <3 baardzo ciekawie jest no i wiesz, że mi się podoba :3 dodaj jutro nowy to na pewno ci napiszę ogromnego koma :D kocham

    @qBestBeLieBer

    OdpowiedzUsuń
  22. Kiedy następny rozdział czekamyyyyyy!!!!!! :D

    OdpowiedzUsuń