Wyszedłem z jej domu i podbiegłem do mojego samochodu.
Wyciągnąłem z kieszeni kluczyki i
nacisnąłem jeden z przycisków znajdujących się na małym pilocie. Moje audi
zapiszczało dając tym samym znak, że jest otwarte. Zapalając samochód byłem
jakby w innym świecie. Czułem się naprawdę dziwnie. To co wydarzyło się przed
chwilą, można uznać za sen. Nie mogłem w to uwierzyć. Powiedziałem jej, że się
w niej zakochałem. Taka właśnie była prawda. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę
z tego, że byłem w niej zakochany już od dawna. Te wszystkie sytuacje z nią
związane… nie raz byłem tak blisko niej. Sny w których ona była obecna. To
dziwne uczucie gdy nie widziałem jej w szkole, czy gdy byłem z nią sam na sam.
Wszystko stało się jasne.
Nie zauważyłem nawet, że jestem już u siebie w garażu. Nie
chciałem tu być. Miałem ochotę zawrócić i przytulić ją mocno do siebie i już
nigdy nie wypuszczać ze swoich ramion. Żałosne? Może. Ale naprawdę tego
chciałem.
Kiedy wszedłem do domu, od razu skierowałem się do swojego
pokoju. Nie wiedziałem nawet czy ktoś jest. Nie interesowało mnie to.
Położyłem się na łóżku i leżąc na plecach myślałem co teraz
zrobić.
Wyznałem jej miłość. I co teraz? Przecież nie zaczniemy się
teraz spotykać jak dwójka normalnych nastolatków, żeby potem zmienić status
pośród ludzi na „w związku” jak to się zwykle dzieje w takich sytuacjach. To by
było idiotyczne. My mieliśmy poważny problem. Nie powiedziała mi przecież, że
ona czuje to samo. To oczywiste. Jak mogła by czuć coś podobnego do osoby która
ją tak skrzywdziła. Przecież to przeze mnie mogła się zabić. Mogła już teraz
nie żyć. Z mojej winy.
Jeszcze długo tak leżałem rozmyślając o niej. Nie miałem pojęcia
co mam teraz zrobić. No bo co? Podejdę do niej jutro i powiem: Hej Roxana! Co
tam? Widzimy się dzisiaj u ciebie na korkach no nie?
Wiem co muszę na pewno zrobić. Muszę wszystkich przeprosić.
Wszystkich. Nie tylko Roxanę. Nie tylko ją krzywdziłem.
Roxana
Kolejny marny pomysł na integrację uczniów, naszego
dyrektora – pomyślałam przechodząc obok sali gimnastycznej. Przy wejściu
tłoczyło się mnóstwo ludzi. Wszyscy chcieli się dostać do środka. Nie miała
ochoty wysłuchiwać nużącej przemowy dyrektora na jakiś równie nudny temat, ale
jak wszyscy to wszyscy. Po nieprzespanej nocy byłam wykończona. Nadgarstki
straszliwie mnie bolały jak i głowa. Ale coś innego było jeszcze gorsze. To co
wczoraj powiedział mi Justin. Jeszcze dziwniejsze było to, że już w myślach nie
mówię na niego Bieber. Przecież to było niedorzeczne! Byłam prawie pewna, że to
znowu jakiś jego przekręt. Znowu chce mnie w coś wrobić. Problem w tym, że gdy
wczoraj do mnie mówił i patrzył mi w oczy, wydawał się być całkiem szczery. I
właśnie to nie dawało mi spokoju. Bo wydawało mi się, że mówił prawdę …
Podążając za wszystkimi udałam się na salę. Przeszłam obok
ściany i usiadłam w drugim rzędzie, całkiem w kącie. Jedna rzecz mi się nie
zgadzała. Jeżeli był to apel organizowany przez dyrektora, to gdzie wszyscy
nauczyciel, którzy w tym momencie uciszaliby swoich uczniów?
Po chwili ktoś wyszedł na podwyższenie. Skierowałam wzrok na
tę osobę i szczęka mi opadła. Justin! Co on tu niby robi?!
- Cześć. Dzięki ze tak dużo osób przyszło – uśmiechnął się
smutno. Przejechał wzrokiem przez publiczność, a gdy mnie zobaczył trochę się
zaniepokoił, ale zaraz uśmiechnął się w moją stronę. Czułam się naprawdę
dziwnie.
- Wyjaśnię wam powód dlaczego was wszystkich tutaj zwołałem.
A więc… chciałbym was przeprosić. Przeprosić za wszystko co kiedykolwiek
zrobiłem, komukolwiek na złość. Chciałbym zacząć od Roxany – skierował swój
wzrok na mnie. Wszyscy na sali również popatrzyli w moją stronę. Trochę się
speszyłam. Kolejny raz w ciągu tygodnia jestem w centrum uwagi całej szkoły.
- Chciałbym przeprosić ją za tą wczorajszą akcję z ulotkami.
To był ogromny błąd. Przepraszam cię. Nie powinienem był tego robić. Dotarło to
do mnie jednak za późno. Nie mogłem już tego cofnąć. Dlatego właśnie chciałem
cię przeprosić – przerwał na chwilę. Przez cały czas gdy mówił, patrzył mi
prosto w oczy, a ja znów miałam wrażenie, że mówi szczerze.
- Przepraszam cię również za wszystkie inne złośliwości. Za
dokuczanie ci, wyśmiewanie się z ciebie, poniżanie cię. Zrozumiałem, że robiłem
źle. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz – spojrzał ostatni raz na mnie. Tym
razem smutno. Jednak w jego oczach widać było, że ma nadzieję.
- Następnie przepraszam Roya że… - zaczął, ale ja kompletnie
odpłynęłam
Przeprosił mnie za wszystko przy całej szkole. Tego to się
po nim kompletnie nie spodziewałam. Rozważałam dwie opcje. Albo zwariował, albo
to jakiś głupi zakład. Nagle stał się
dobry i uczynny? Prędzej spodziewałabym się tego, że zrezygnuje ze sławy, niż
tego co teraz tutaj robi.
Spojrzałam na niego. Wydawał się mówić naprawdę szczerze.
Nagle, nie wiem czemu przypomniała mi się sytuacja po tym jak poprosiłam panią,
aby ktoś inny udzielał mu korepetycji.
„Miałam zamiar odejść,
ale Bieber chwycił mnie niespodziewanie za nadgarstek i zaciągnął do kąta.
Przycisnął mnie do ściany. Był blisko mnie. Za blisko. Stykaliśmy się nosami.
Mój oddech przyśpieszył, a serce zaczęło bić szybciej. Spojrzałam w jego oczy.
Ujrzałam w nich tylko gniew.
- Jeśli komukolwiek
powiesz cokolwiek o tym co się stało wczoraj, przysięgam ci, że w najbliższym
czasie wywieszą twoją klepsydrę – wysyczał mi do ucha. Cały czas czułam jego
oddech na mojej twarzy. Pachniał malinami. Jego perfumy też zachęcały, aby
przysunąć się jeszcze bliżej. I przez chwilę naprawdę chciałam być bliżej
niego, ale po chwili dotarło do mnie co się dzieje.
- Nie myśl sobie, że
się ciebie boję. Żałuję, że tyle czasu uciekałam przed tobą jak mysz. Nawet nie
wiedziałam, że jesteś taki słaby – włożyłam w to tyle jadu na ile było mnie
stać. Jego oczy zapłonęły. Jeszcze bardziej przycisnął mnie do ściany.
- Nie pogrywaj ze mną
mała! Nie wiesz na co mnie stać! – jego dłonie kurczowo zacisnęły się na moim
przedramieniu.
- Zgwałcisz mnie?
Teraz? Tutaj? – powiedziałam pewna. On uśmiechnął się złośliwie i wziął moją
twarz w obie dłonie. Odgarnął mi włosy za ucho i przybliżył w to miejsce dwoje
usta.
- Jeśli będzie trzeba,
to tak – wyszeptał dotykając wargami
mojej skóry. Znowu mimowolnie zadrżałam. Poczułam jak się uśmiecha. Opuścił
ręce na moją talię i odsunął twarz od ucha by znów popatrzeć mi w oczy.
Spojrzał w nie, następnie na usta i znów na oczy. Uśmiechnął się złośliwie i
odsunął mnie od ściany. Jedną ręką mnie objął natomiast drugą zjechał na moją
pupę i znów wyszeptał.
- Wiem, że tego chcesz
– przytulił mnie do siebie i jednocześnie klepnął mnie w tyłek. Odsunął się i
odwrócił do mnie plecami. Przeszedł kilka kroków i odwrócił się do mnie. Znów
złośliwie się uśmiechnął i odszedł.
Ja natomiast stałam
jak drąg i nie mogłam się ruszyć. Jakbym wrosła w ziemię.”
Poczułam dreszcze. Przypomniałam sobie jak bardzo chciałam
wtedy, aby był blisko mnie. Miałam ochotę przyciągnąć go do siebie jeszcze
bliżej i pozwolić, aby zrobił ze mną co zechce. Tak na mnie działał. I dalej
nie wiem dlaczego.
Spojrzałam na niego. Właśnie przepraszał Jamesa za to, że
kilkakrotnie spłukiwał mu głowę w sedesie. Poczułam, że musze stąd natychmiast
wyjść. Zerwałam się na równe nogi i popędziłam ku drzwiom. Przepychając się
przez tłum w końcu udało mi się wyjść z sali gimnastycznej. Szybkim krokiem
skierowałam się do głównego wyjścia ze szkoły. Wypadłam z niej niczym
błyskawica i kierowałam się w stronę mojego domu. Miałam nadzieję, że będę miała teraz spokój ,jednak
już po chwili usłyszałam za sobą znajomy głos.
- Roxana zaczekaj! Proszę! – nie miałam zamiaru się
zatrzymywać. Przyśpieszyłam jeszcze kroku. Ale ktoś złapał mnie za rękę i
gwałtownie obrócił w swoją stronę.
- Dlaczego tak nagle wyszłaś? – patrzył mi prosto w oczy.
Nie wytrzymałam jego spojrzenia i spuściłam wzrok w dół.
- Ja .. sama nie wiem. Po prostu wyszłam.
- Ale dlaczego? Powiedziałem coś nie tak ? – odważyłam się
na niego spojrzeć.
- Po co w ogóle przepraszałeś? – jego wzrok lustrował każdy
skrawek mojej twarzy. Nie wiedział o co mi chodzi.
- A uwierzyłabyś gdybym przeprosił cię na osobności? – powiedział
ściszając głos. Patrzył na mnie i na prawdę mu uwierzyłam. Znowu.
- Ludzie nie zmieniają się ot tak. A na pewno nie z dnia na
dzień. Nie w takim stopniu jak ty się zmieniłeś i naprawdę trudno mi jest
uwierzyć w twoją przemianę – spojrzałam się na niego ze łzami w oczach. Jego
wzrok był smutny. Chwycił mnie delikatnie za dłonie.
- Wczoraj zmieniło wszystko. Nawet nie wiesz co poczułem,
kiedy zamiast ciebie, zobaczyłem wraka człowieka na łóżku. Wtedy wszystko się
zmieniło. Widocznie potrzebowałem wstrząsu, aby zrozumieć swoje błędy.
Wybaczysz mi kiedyś? – podniosłam na niego wzrok. Spojrzał się na mnie smutno. –
Nie płacz. Proszę… – wziął moją twarz w obie dłonie, kciukami ścierając moje
łzy. Swoimi dłońmi, objęłam jego dłonie. Wzrok wlepiłam w jego buty. – Spójrz na
mnie – dobiegł mnie jego szept. Wolno i niepewnie podniosłam wzrok. – Nie chcę
żebyś przeze mnie cierpiała. Pozwól mi cię ochronić – przybliżył swoją twarz do
mojej. Stykaliśmy się nosami. Poczułam przyjemny dreszcz gdy znalazł się tak
blisko mnie. – Tylko o to cię proszę – powiedział z chrypką. Patrząc mi w oczy
przybliżał się. Czułam jego ciepły oddech. Znów pachniał malinami. Moje serce
zwariowało. Biło w przyjemnym, nieregularnym rytmie, a w żołądku pojawiło się
mrowienie. Przybliżył swoje usta do moich. Zamknęłam oczy. Musnął moje usta i
oddalił swoją twarz na moment. Otworzyłam oczy i mocniej wplotłam palce w jego
dłonie. Uśmiechnął się delikatnie i nachylił się, aby kolejny raz musnąć moje
wargi.
Na początku musnął je kilka razy, a potem delikatnie
pocałował. Jego wargi lekko pieściły moje. Poczułam jego język, i delikatnie
rozchyliłam usta. Błądził nim przez chwilę, tylko po to, aby jego i mój język zgrały
się w idealną harmonię.
Nie wiem ile to trwało. Na koniec pocałował delikatnie moją
dolną wargę. Ja wtuliłam się w niego mocno.
- Dziękuję – wyszeptałam.
- Za co? – chłopak zdziwił się.
- Za to – odpowiedziałam.
- To był twój pierwszy pocałunek? – Justin najwyraźniej
zorientował się.
- Tak – zarumieniłam się. Szatyn odsunął mnie delikatnie od
siebie. Ja spuściłam głowę.
- Nie ma się czego wstydzić – powiedział łagodnie.
- Mam siedemnaście lat i nigdy w życiu się nie całowałam –
wymruczałam.
- I to czyni cię wyjątkową. Tego można ci jedynie zazdrościć
– przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czubek głowy.
_____________________________________
Tadam! Nie wiem czemu, ale ten rozdział mi się nawet podoba. To przez was! Popadam w samozachwyt.
Nowy rozdział jutro. Poprawiony, jeszcze ciepły, czeka na publikację.
Przypominam o tym, że do jutra (piątek) zbieram w komentarzach nazwy twittera, których będę informować.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
OMG OMG OMG !
OdpowiedzUsuńMATKO, KOŃCÓWKA JEST PO PROSTU - HFASGFUASGFUASGFUIASUIFGASUGAUGFS *__*
I TO JAK JĄ PRZY WSZYSTKICH PRZEPROSIŁ AJFKAJFAJLFHASL UWIELBIAM CIĘ KOBIETO!
świetne, nie moge sie doczekać jutra, heh :)
OdpowiedzUsuńhjkgjdfhgsdfgh jaki słooodki, podoa mi się. Jestem ciekawa co dalej :3
OdpowiedzUsuń@YoBieber_Swag
Aww. Czekałam na to,aż Justin nareszcie się taki stanie i ,że się zmieni.Stał się naprawdę inny.W pozytywnym znaczeniu.Pięknie piszesz i czekam nn! :) @moreofyou_baby
OdpowiedzUsuńno wielbię! już jest miodzio, ale ja chcę dalej! nie mogę się doczekać kiedy w końcu zaczniesz pisać NOWE rozdziały... tak bardzo chcę wiedzieć c się stanie dalej z nimi wszystkimi :))) czekam @swaggyjusteen :*
OdpowiedzUsuńYEAH! Jestem pierwsza :D Rozdział niesamowity! Justin stał się normalny i wgl suuper :D Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńBoże, końcówka. *_*
OdpowiedzUsuńUmarłam,Jezus umarłam.Uśmiechałam się do komputera,jak głupia.Boże nie no nie wierze.Czekam na nn<3.
OdpowiedzUsuńProszę oby był jutro bo umrę<3.
Jeja jaram się tak samo,jak by Justin leciał w telewizji.
@nastiily
awwww ♥ no sama słodycz i zajebistość ! ♥ @badjustinismine
OdpowiedzUsuńjejku jejku! *_* jak słodko .<333 Boże Awww.;D
OdpowiedzUsuńUśmiecham się cały czas .<3 Cieszę się że Justin zmądrzał.:D <3 Rozdział cudowny.;D
Czekam na nn ;* ;)
@Michaelowax3 / Asia
Jezu, Jezu, Jezu! Ty jesteś wprost mówiąc zajebista w prowadzeniu tego bloga! *.*
OdpowiedzUsuń@ImQueenOfSwag_
No nareszcie xD ciekawe co będzie dalej,pls informuj mnie na TT pod @mrsBieber1301 xD
OdpowiedzUsuńświetne *---* jestem taka ciekawa jak to sie będzie działo... czy szybko będą ze sobą razem, ale że tak na serio.. czy po prostu dadzą być razem ze sobą i w ogóle! dodaaawaj szybko! (:
OdpowiedzUsuń@BieberKissMeh
@gabrysiaaxd <3
OdpowiedzUsuńojejejejejej jak słodko!bożeeee jakie to piękne!po prostu świetny rozdział! szybko dodawaj nn! :)
OdpowiedzUsuńhej. sorki, że dopiero dziś, ale wczoraj nie miałam czasu komentować :)).
OdpowiedzUsuńa więc od początku.
Justin nie boi się swoich uczuć no kurde przeprosił wszystkich! i rox na oczach całej szkoły.! totalnie nie spodziewałam się takiego zagrania z jego strony :) no i Rox, która uświadomiła sb swoje uczucia do niego! ahhhh. czego chcieć więcej :D
i wreszcie najważniejsza część rozdziału. ten słooooooooooooooodki pocałunek *-* awwwww. te delikatne muśnięcia ich ust i ten pocałunek z języczkiem.. ahh. no i to był pierwszy pocałunek rox. zazdroszczę. pierwszy i to już z samy Justinem Bieberem. hah też chcę :D
wspaniały rozdział <33333
@qBestBeLieBer
I maaasz racje bo jest świetny *________*
OdpowiedzUsuń@carolina687
awwwwwwwwwwww, cudowny! <3
OdpowiedzUsuńpisz szybko następny:D
@BiebsDelRey_
swietneee, omnomnom ! czekam na następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńJezu to jest piekne xx płakałam jak glupia ze wzruszenia xx
OdpowiedzUsuńAleż to jest zajebiste!!! OMG! *____*
OdpowiedzUsuńJak byś mogła mnie informować o nowych rozdziałach na TT była bym Ci bardzo wdzięczna @IgrzyskaSmierci
Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie jest ciekawe i wciągające
OdpowiedzUsuńA te przeżycia bohaterów wzruszają
Czekam na kolejny rozdział :D
aa no i link, żebyś nie zapomniała o mnie xd @dropsweetness
OdpowiedzUsuń