- Jeszcze raz. Jakie jest prawo Archimedesa dla gazów? –
pytała mnie się Kristen po raz setny. Tak szczerze, to mnie to gówno obchodzi.
Mam tą całą szkołę serdecznie głęboko i szeroko. W dzisiejszych czasach to się
nie liczy. Liczą się pieniądze. Za pieniądze mogę mieć wszystko, a raczej
wszystkie. Szkoła, matka i te inne rzeczy nie są mi w ogóle potrzebne do
szczęścia. Matka przydaje się do tego, żeby gotować i pilnować sprzątaczki. –
Powiesz mi czy nie? – Zapytała się mnie dziewczyna.
- Nie – wzruszyłem beztrosko ramionami, pochłaniając się w
grze w którą grałem na komórce.
- Może byś się przyłożył? – próbowała do mnie dotrzeć.
- Nie – zaśmiałem się pod nosem. – Było miło, ale niestety
muszę już lecieć – powiedziałem wyjątkowo grzecznie i podniosłem się z łóżka.
- Ale jeszcze biologia – przyjrzałem się jej dokładnie. Z
nią? – Nie dzięki – powiedziałem i zaśmiałem się jej w twarz, po czym
wyszedłem. Wsiadłem do mojego auta i włączyłem ulubioną płytę. Uważam, że
godzina słuchania ględzenia, czegoś tak bezwartościowego, jest mi tak niepotrzebne,
jak cała reszta świata.
Zaparkowałem pod domem i wbiegłem na górę. Nikogo nie było,
więc można zaprosić kogoś do domu, a nie odwiedzać te marne hotele na
przedmieściach.
Wyciągnąłem moją komórkę z kieszeni i zacząłem przeglądać
numery telefonów.
Jessica? A no tak ona jest teraz tą z żelaznych i jest wierna
Dudu.
Zaśmiałem się. Być z jednym? Bardzo proszę, ale to dla
zakompleksionych katolików.
Alex? – pomyślałem. Aż ciarki przeszły mnie po plecach na
myśl o akcji w toalecie w centrum handlowym. Jednak nie. Pomyśli, że my coś
więcej, a tego nie chcemy.
Danielle? Jak najbardziej.
Nacisnąłem zieloną słuchawkę i czekałem jak odbierze.
- Halo? - usłyszałem jej głos w słuchawce telefonu. Na samą
myśl o niej uśmiechnąłem się.
- Cześć tu Justin. Chcesz żeby spotkało cię coś miłego? –
zapytałem się szukając w szafie jakiejś gumki.
- A co masz na myśli?
– zamruczała do słuchawki. Ja się uśmiechnąłem i odpowiedziałem jej tym samym
tonem głosu.
- Ty, ja, u mnie w pokoju za pół godziny. Będziesz? – Mam!
Znalazłem. Na szczęście mam kilka zapasowych.
- Będę jeżeli po mnie przyjedziesz – usłyszałem jej chichot.
- Już jadę. Będę za pół godziny.
- To pa kocie. Będę przed domem.
- Będę – rozłączyłem się. Poszedłem do łazienki wziąć
prysznic pogwizdując radośnie. Potem założyłem podkoszulek na to koszulę w
fioletową kratkę, czarne rurki i czarne Supry. Z czasem wyrobiłem się idealnie.
Wziąłem moje czarne BMW i ruszyłem pod dom Danielle.
Tak jak myślałem. Byłem na miejscu o czasie. Już na mnie
czekała. Wyglądała ładnie, nawet bardzo ładnie. Krótkie poszarpane spodenki,
odsłaniały delikatnie jej tyłek. Bluzka na grubych ramiączkach uwidaczniała
koronki jej stanika. Włosy miała rozpuszczone. Na nogach miała kowbojskie botki.
Otworzyła drzwi i oparła się o fotel pokazując przy tym
swoje piesi.
- Może idziemy do mnie. Nie ma u mnie nikogo - uśmiechnęła
się kusząco. Odwzajemniłem uśmiech i wysiadłem z samochodu.
- Prowadź - rozkazałem jej i ruszyliśmy. Gdy przekroczyliśmy
próg zacząłem całować ją namiętnie.
- Kocie jeszcze nie doszliśmy do pokoju – wyjęczała, gdy
zacząłem ściągać jej bluzkę.
- Może w kuchni? - wyszeptałem do jej ucha delikatnie je
przygryzając. Ona tylko zajęczała w odpowiedzi. Przycisnąłem ją do ściany i
zacząłem całować po szyi. Ona zdejmowała ze mnie koszulę. Potem podkoszulek.
Zdjąłem z niej spodenki, a ona ze mnie spodnie. Buty rzuciliśmy wcześniej
gdzieś w kąt. Pieściłem jej pośladki, a ona zawiesiła nogi w u mnie w pasie.
Tak przeszliśmy do kuchni.
- Nigdy jeszcze nie kochałam się w kuchni - powiedziała gdy
kładłem ją na kuchennym stole. Jestem ciekawy czy jej rodzina jadłaby tutaj
posiłki gdyby wiedziała o tym „incydencie”?
Przejechałem językiem po jej brzuchu dochodząc tym do jej
ust. Wszedłem na stół. Zacząłem ściągać z niej stanik i stringi. Ona ściągnęła
ze mnie bokserki. Zawiesiła swoje nogi u mnie na plecach. Potem stoczyliśmy się
na kanapę która była zaraz koło stołu. Tym razem ona była nade mną. Potem znowu
ja nad nią. Wszedłem w nią. Zaczęła jęczeć za każdym moim ruchem. Całowałem jej
brzuch i szyję. Ona wplatała swoje palce w moje włosy. Moje ruchy stawały się
coraz szybsze w końcu oboje doszliśmy. Na koniec złożyłem na jej ustach kilka
pocałunków i oboje opadliśmy zmęczeni.
- Nie wiedziałem, że cię na tyle stać – spojrzałem na nią i
poruszałem brwiami.
- Ty jeszcze mnie nie znasz – uśmiechnąłem się tylko pod
nosem. Ruszyłem i zacząłem kompletować moją garderobę. Danielle poszła w moje
ślady. Po szybkim prysznicu siedziałem w aucie i jechałem do domu. Od progu
skierowałem się do kuchni. Uśmiechnąłem się na samo wspomnienie.
- Gdzie byłeś? – zapytała mnie się mama stawiając mi
naleśniki z polewa klonową pod nosem.
- Daleko – uśmiechnąłem się mimowolnie.
- Jak było na korepetycjach?
- Nudnie – odpowiedziałem wstawiając od stołu. Kobieta już
nic się nie odzywała. I dobrze. Przynajmniej nie muszę słuchać jej monotonnych
pytań.
Wszedłem do pokoju i spojrzałem na mój plecak z książkami,
po czym zaśmiałem się w głos na myśl o tym, żeby odrabiać pracę domową, albo
żeby się uczyć na sprawdzian z fizyki.
Siedzę przed klasówką i rysuję jakieś znaczki. Coś tam napisałem
i zaraz idę oddać nauczycielce klasówkę. Żal mi jej. Ona ma jeszcze nadzieję,
że coś napisałem mądrego. Chyba ją Bóg opuścił.
Poszedłem do ławki i czekałem na zbawicielski dzwonek.
Roxana
Oddałam swoją klasówkę i spojrzałam w stronę Biebera, który
uśmiechnął się chamsko w moją stronę. Czułam, że zawalił tą klasówkę. Zerknęłam
na nauczycielkę, która co chwilę kreśliła coś na kartce i kiwała głową z
dezaprobatą.
Zadzwonił dzwonek. Spakowałam książki i miałam już
wychodzić, ale nauczycielka zatrzymała mnie i Biebera.
- Justin wracasz na zajęcia do Roxany – w środku mnie się
zagotowało. Chłopak uśmiechnął się chamsko w moją stronę. Porozmawiałam jeszcze
chwilę z nauczycielką i wyszłam za chłopakiem z klasy. Szedł szybko, ale
dogoniłam go i złapałam za nadgarstek. Ten odwrócił się w moją stronę i
spojrzał groźnie.
- Jeżeli chcesz mi robić na złość, to proszę bardzo.
Zobaczymy kto to wygra. Dzisiaj u mnie o ósmej wieczorem. Zobaczymy ile się
nauczysz – powiedziałam i odeszłam. Chłopaka widocznie zamurowało, bo nie
usłyszałam nic oprócz jego głośnego oddechu.
_______________________________________________
Kolejny nudny rozdział.
Doczekałam się 14 komentarzy! Dziękuję! Mam nadzieję, że za każdym razem będzie ich coraz więcej i więcej. Wiem, to niewykonalne ;) Zdaję sobie z tego sprawę, że nie mam zbyt dużo czytelników, ale za każdym razem, kiedy widzę coraz mniej komentarzy, nie mam ochoty nic dodawać.
Tak z innej beczki to jak wam poszły testy próbne? Kiedy zobaczyłam matematykę, to nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. Zawsze byłam w grupie lepszych uczniów z maty i rozumiem raczej wszystko, ale nie spodziewałam się, że moja wiedza jest na tak niskim poziomie. Nawet nie sprawdzałam odpowiedzi bo się boję. Jutro angielski i mam nadzieję, że pójdzie mi lepiej.
Jutro nie wiem czy dodam, bo czeka mnie dosyć problemowy dzień. Zobaczymy jak to wszystko się potoczy, tak więc do następnego.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
świeeeeetny! *____________* czekam na kolejny *_* @swaggyjusteen
OdpowiedzUsuńUHDSUHAUDIHIAUSHDUIASHD. Boże. Nie wierze. Jak ja to kocham! No po prostu lepszego opowiadania nie widziałam nigdy w życiu. To wszystko jest takie zajebiste. To opowiadanie ma to coś. Bardzo mnie to wciągnęło. baaaardzo. Proszę. Dodaj jutro :( :) @moreofyou_baby
OdpowiedzUsuńno w końcu wrócili do tych korepetycji! :DD
OdpowiedzUsuń@carolina687
Oj Justin Justin! kiedy on w końcu zmądrzeje!? :c
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze świetny.<3
Czekam na nn :*
@Michaelowax3
Rozdział zajeb**ty. a co do tych pròbnych, zpieprzyłam je ròwno i już wgl nie wiem co mam myśleć o angolu, pòjdzie mi słabiej niż co kolwiek innego :( a tb życzę powodzenia ;)
OdpowiedzUsuńhjfgjgfjhgf świetny, serio nie wiem co napisać. czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń~ @YoBieber_Swag
btw. powodzenia na testach xxx
*____* laska ty chcesz nas zabić?! potrafisz skończyć w takim momencie aby czytelnik poczuł niedosyt.. bosz. uwielbiam cię za to jednak nie męcz nas zbyt długo i dodaj następny najpóźniej pojutrze :). arrr. niegrzeczny ten Justin ^^. ciekawią mnie bardzo te korepetycje. czekam na nn
OdpowiedzUsuń@qBestBeLieBer
no czemu w takim momencie kończysz? ;<
OdpowiedzUsuńczekam na nowy <3
Wciągnęło mnie czytanie Twojego bloga ;) serio świetny rozdział,czekam na nn!
OdpowiedzUsuń@Kinga38
Nudny,nudny?Chyba raczej nie.
OdpowiedzUsuńUzależniłam się od tego opowiadania.
Nie mogę się doczekać nn.<3
Kocham po prostu kocham to opowiadanie *_*
@nastiily
* jesteś świetna *__* rozdział wcale nie jest nudny, z resztą jak wszystkie <3. czekam z niecierpliwością na następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńczytam, czytam, kocham twojego bloga, nawet u koleżanki na urodzinach , powiedział, nie zaczne się bawić dopuki nie przeczytam ! ..
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałam od początku całe twoje opoiwiadanie i strasznie mi się podoba. Mam nadzieję że niedługo dodasz coś nowego <3
OdpowiedzUsuńO bosz, strasznie podoba mi się to jak piszesz i o czym piszesz. Dawno nie czytałam tak dobrego opowiadania. Mam nadzieję że szybko pojawi się nn *_* licze na to <3 Zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuń