poniedziałek, 3 grudnia 2012

21.


Minęły dokładnie trzy dni po konferencji prasowej. Nasze oczekiwania nie spełniły się. Było o wiele gorzej. Fanki zapewniały, że pojawią się na koncertach, jednak najbliższe występy zostały odwołane. Za każdym razem mówiono to samo: „Wolimy przeczekać całe zamieszanie wokoło osoby Justina”. Jednak każdy z nas wiedział, że należy czytać między wersami.
- Hej – doszedł mnie dobrze znany głos. Obróciłam energicznie głowę z uśmiechem, lecz kiedy zobaczyłam minę chłopaka, moja mina zrzedła.
- Kolejny? – zapytałam. Justin pokręcił głową i usiadł obok mnie. Wtuliłam się w jego ciepłe ciało. Oparł się o ścianę sąsiadującą z łóżkiem, a ja oparłam się o niego. Splótł swoje dłonie w mojej talii i oparł brodę o moją głowę.
- Kolejne dwa, wywiad i sesja zdjęciowa. Kolejny tydzień mogę poświęcić jedynie szkole. Znaczy się połowę bo w środę jest koniec roku szkolnego. Cieszmy się – zironizował. Jego głos z każdym słowem załamywał się coraz bardziej. Czułam jego trzęsące się dłonie.
- Wszystko się ułoży – obróciłam się do niego przodem i obięłam jego twarz dłońmi – musimy przeczekać najgorsze chwile – próbowałam się uśmiechnąć, ale najwidoczniej wyszedł mi jakiś niezdarny grymas, co trochę rozweseliło Justina.
- Wszystko się komplikuje. Wyobrażasz to sobie, że całe „Bieber Team” może stracić pracę? Że już nigdy nie będę mógł wejść do studia i nagrywać? Że już nigdy nie udzielę żadnego wywiadu? – jego głos załamał się. Po policzkach zaczęły płynąć łzy. Starłam je i przytuliłam go do siebie.
- Chodź na spacer. Mamy ładny dzień i nie chcę go marnować – wstałam i wyciągnęłam do szatyna rękę. – Chodź – pośpieszyłam go.
Chwycił moją dłoń i razem ruszyliśmy ku drzwiom frontowym.

Na dworze robiło się już ciemno, a my dalej chodziliśmy w kółko nie odzywając się do siebie. Co chwilę Justin otwierał usta, tak jak gdyby chciał coś powiedzieć, ale zaraz je zamykał kręcąc delikatnie głową. Teraz, znowu co chwilę ściskał mocniej moją rękę.
- Co jest? – zatrzymałam się. Obeszłam go i stanęłam naprzeciw niego. Próbowałam wyłapać jego wzrok, ale co chwila uciekał nim gdzieś w bok.
- Nic – wzruszył ramionami. Chciał ruszyć dalej, ale złapałam go za dłoń przytrzymując w miejscu.
- Przecież widzę – szepnęłam. Zatrzymał się, nie obracając się w moją stronę. Stał do mnie plecami. Po chwili puścił moją dłoń, a swoje schował do kieszeni spodni.
- Wszystko zaczęło się sypać od maja, kiedy ja… - zatrzymał się na moment. Zrozumiałam aluzję. Po moich policzkach zaczęły toczyć się łzy, którym pozwalałam płynąć swobodnie po twarzy.
- Od kiedy jesteś ze mną – szepnęłam i odeszłam kilka kroków w bok. – Przepraszam, że w ogóle się urodziłam i zmarnowałam twój cenny czas – powiedziałam cicho kiedy odchodziłam. Obróciłam się na pięcie i zaczęłam biec w stronę domu. Obróciłam się na moment, aby się upewnić czy za mną nie biegnie, ale nie. Był na plaży. Co chwila rzucał czymś w morze, mówiąc coś do siebie.

Zatrzaskując za sobą drzwi do pokoju od razu położyłam się na łóżku. Dopiero teraz dotarło do mnie całkowicie co stało się przed chwilą. Poczułam jak moje ciało staje się bezwładne. Dowlokłam się na łóżko, aby zalać się falą łez, a następnie śnić przez całą noc najstraszniejsze koszmary.

Położyłam się na boku mając nadzieję, że nudności ustaną. Widocznie mój organizm zamierzał odreagować po ciężkiej nocy.
- Co jest? – Dudu odgarnął delikatnie moje włosy. Gdy usiadłam obok toalety podał mi kubek z chłodną wodą, którą mogłam wypłukać usta.
- Powiedz cioci, że nie idę do szkoły bo mam nudności – pocałował mnie w czoło i ruszył w stronę drzwi.
- Zaraz wracam – powiedział w drodze. Ja oparłam głowę o zimne płytki oddychając głęboko. Po kilku minutach w łazience znalazła się ciocia z Dudu. Przenieśli mnie do pokoju i ułożyli na łóżku. Ciocia zleciła zmierzenie temperatury, a następnie poszła zadzwonić do doktora.
- Co się stało? – Dudu usiadł na brzegu łóżka.
- Nic – wzruszyłam ramionami.
- Przecież widzę – odwróciłam głowę ku oknu przymykając oczy.
- Zerwaliśmy – zasepleniłam. Spojrzałam się na twarz chłopaka. Przez chwilę analizował to co powiedziałam. Nie zdążył nic powiedzieć, bo do pokoju weszła ciocia.
- Doktor będzie za pół godziny. Pokaż termometr – posłusznie wyjęłam z buzi pikające urządzenie i podałam cioci. Odczytała prawidłową temperaturę ciała i w trójkę czekaliśmy na lekarza, który okazał się być niezwykle punktualny. Zbadał mnie szczegółowo i uśmiechnął się delikatnie.
- To przemęczenie. Wyśpij się porządnie i wszystko wróci do normy. Chyba, że ponownie zarwiesz dzisiejszą noc. Tyle mam do powiedzenia co do stanu zdrowia pacjentki – mężczyzna wyszedł, a za nim Dudu i ciocia. Kobieta zmusiła mojego brata, aby szedł do szkoły, który przez dobre piętnaście minut upierał się, że zostanie ze mną i dotrzyma mi towarzystwa.
Uśmiechało mi się to, że zostanę sama. Przynajmniej nie musiałam zgrywać roli szczęśliwej dziewczyny. Nie miałam najmniejszej ochoty, aby ktokolwiek siedział przy mnie i użalał się nad moim nieszczęśliwym położeniem.
Przekręciłam się na jeden bok i pozwoliłam spływać swobodnie łzom. Bałam się zamknąć oczy. Za każdym razem kiedy to robiłam, pojawiał się Justin. Jednak tym razem był niezwykle realistyczny. Kucał przy moim łóżku. Jego postać była wyraźnie zgarbiona, a cera poszarzała. Nie miał idealniej fryzury jak co dzień. Wręcz przeciwnie. Można było pomyśleć, że dzisiejszego dnia nawet nie spojrzał się w lustro.
Przymknęłam oczy próbując powstrzymać kolejną falę łez. Chłopak podszedł do mnie i złapał mnie za dłoń.
- Roxana – szepnął. Wyrwałam się z jego objęć moją rękę, podskakując nerwowo na łóżku. Zwinęłam się w kłębek, ocierając energicznie łzy z policzków.
- Wyjdź stąd – niemal błagałam. Justin podniósł się z łóżka i pochylił się nade mną.
- Posłuchaj mnie. Chciałbym ci to wszystko…
- Już dość – przerwałam mu. Chociaż, że chciałam mu teraz dać szansę, wiedziałam, że to nie będzie ostatnia.
Chłopak spojrzał się na mnie przestraszony.
- Nie chcę ci dawać kolejnej szansy. Jedną dostałeś i widocznie ją zmarnowałeś. Nie chcę być kolejną zabawką w twoich rękach, którą wyrzucasz, kiedy wszystko się sypie. Chciałam być przy tobie, chciałam cię wspierać, ale ty widocznie tego nie chciałeś. Wybrałeś. Ja też wybrałam. Nie chcę cię już znać, więc proszę cię, wyjdź – powiedziałam łamiącym się głosem.
Chłopak wyprostował się. Jego oczy zaszły łzami, a pięści ścisnął tak mocno, że pobielały mu kłykcie. Usta ścisnął w cienką linię. Po chwili wyszedł. Po prostu mnie zostawił.
- Teraz będzie tylko lepiej. Coraz lepiej – wyszeptałam, gdy Justin zatrzasnął za sobą drzwi.
__________________________________

Nie uprzedzałam o tak dużej przerwie, ale niestety przez weekend nie miałam czasu dodać nowego rozdziału. Na moim drugim blogu nowy rozdział pojawi się najprawdopodobniej jutro, lub pojutrze. 
Dziękuję za 24 komentarze pod poprzednim rozdziałem! Jesteście niesamowici!
Co do poprzednich komentarzy, jeden z nich odebrał jako, że blog jest po prostu nudny. Trudno, nic na to nie poradzę. Piszę to co ja chcę. To moja historia i jeżeli ktoś tego nie chce czytać, trudno. Nie obrażę się, jeżeli ktoś nie będzie chciał być informowany. I tak dziękuję za te słowa krytyki ;)


22 komentarze:

  1. ZERWALI. KURDE ZERWALI...
    NIE WIERZE. :O

    ZARĄBISTE, SZKODA ŻE TAKIE KRÓTKIE. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże ! niee! oni mają być razem ! KURDE no Rycze ;'( Jejuu no nie wiem co powiedzieć ! zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem.Mam nadzieję że będą razem i wszystko się ułoży.<3 Piękny rozdział.:*
    Czekam na nn ;*


    @Michaelowax3 / Asia

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę smutny ten rozdział,szkoda ze między Justinem a Roxana tak wyszło,mam nadzieję ze się poprawi,czekam na nn xD mrsBieber1301

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim ostatnim komentarzem nie miałam zamiaru kogoś urazić tylko napisać swoje zdanie, że po prostu wcześniej blog jakoś bardziej mnie intrygował. Chociaż teraz też mi się podoba tylko ,może nie aż tak jak kiedyś. (Chciałam po prostu napisac to co myślę a nie jak głupia "Świetny rozdział".. czy coś w tym stylu.)
    @IgrzyskaSmierci

    OdpowiedzUsuń
  5. no no... ciekawe.. pewnie już teraz zrobisz to o czym myślę.. ;( czekam na kolejny :)) już się nie mogę doczekać :)) @swaggyjusteen

    OdpowiedzUsuń
  6. Piekne i zarazem... straszne.... Nie chce zeby tak sie klocili, wiem ze jest im ciezko, ale takie jest zycie, przynajmniej przez to historia nie jest nudna, chociaz te 'slodkie; tez uwielbiam. No jestem ciekawa jaki tam plan uladasz w swojej glowie...:) Czekam na nn MAM NADZIEJE ZE POJAWI SIE SZYBKO !!! <333

    OdpowiedzUsuń
  7. no to... wow. chwilami prawie, że miałam łzy w oczach.. no jeszcze ich nie miałam, bo staram się nie być wrażliwa, ale to.. huh. zazwyczaj u mnie jest tak, że jak coś co ktoś pisze i to coś jest dobre, ja w 100% wczuwam się w sytuacje głównych bohaterów - dzisiaj tak było. doradzę ci, żeby rzeczywiście, nie było tak, że oni zaraz od razu do siebie wrócili czy coś, tylko żebyś jakoś to przetrzymała. chociaż tak naprawdę to twoja historia i ty tutaj decydujesz ;) i Juuuustin. niech on powalczy, będzie słodko :> albo. no dobra, nic nie będę mówić, to twoje opowiadanie, nie moje :)
    dodawaj szybko następne! :33
    @urBieber

    OdpowiedzUsuń
  8. smutny ;c ale będzie dobrze, nie ? musi ..
    kolejny świetny <3

    Caroline.

    OdpowiedzUsuń
  9. będę szczera. troszkę mało się dzieje choć prawie się popłakałam jak zerwali.. hmm. szkoda mi Justina, ale trochę sam sb na to zapracował. mam nadzieję, że będzie więcej akcji lub czegoś co znów tak wciągnie jak było na początku <3

    @qBestBeLieBer

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie spodziewałam się tego,że oni się rozstaną,myślałam,że teraz będzie kolorowo.Wgl nie spodziewałam się wszystkiego co tu się działo,świetny rozdział tylko krótki.Czekam na nn
    @nastiily
    Ps.Gdzie on jest nudny?

    OdpowiedzUsuń
  11. Blog jest CUDOWNY!!! Nie przejmuj się krytyką, bo nie warto na nią zwracać uwagi :) Pisz dalej, ponieważ jesteś w tym naprawdę dobra <3

    OdpowiedzUsuń
  12. No nie mogę. Co on odwala...
    Roxana nie jest w ciąży czasami ? hah:D
    Czekam na nn !
    Imaginry13

    OdpowiedzUsuń
  13. :'( Zerwali ?? Ale bd jeszcze razem ??
    Rozdział świetny, tylko smutny :(

    OdpowiedzUsuń
  14. KOCHAM <3 liczę na dalsze rozdziały, pochlebiam cie xd

    @gabrysiaaxd

    OdpowiedzUsuń
  15. KOCHAMMM ♥ ALE TY TO WIESZ ! JAK ZWYKLE SZATANIE SKOŃCZYŁAŚ WE WSPANIAŁYM MOMENCIE ! WYCZUJ IRONIE !

    OdpowiedzUsuń
  16. eh,ryczee!muszą do siebie wrócić,to nie może tak tak być!a tak poza tym to rozdział jak zwykle świetny nic dodać,nic ująć :)
    @Kinga38

    OdpowiedzUsuń
  17. jejku, świetny *-*
    świetny, świetny, świetny <3

    @carolina687

    OdpowiedzUsuń
  18. w każdym rozdziale coś się dzieje, uwielbiam to.
    @iYankeesTeam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zacznę od tego, że straaaasznie tęsknię za naszymi rozmowami.
    I przepraszam, że jestem dopiero dzisiaj.Rozdział bardzo smutny. Dlaczego? Ale nie szkodzi. Sądziłam, że Justin lepiej będzie traktował osobę, która tyle dla niego zrobiła, ale cóż..

    OdpowiedzUsuń
  20. Buuuuuuuuuu...głupi Bieber no:/ Kretyn! Idiota! Palant@ Patałach! No głupek no! Zresztą ona też o! No dobra nie dziwie jej się, ale no mogła chociaż z nim porozmawiać noooo...mam nadzieję, że wszystko wróci do normy. Czekam na kolejną notkę:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Dlaczego płaczę? Strasznie się "wpoiłam" w to twoje opowiadanie. Dzisiaj przeczytałam wszystkie rozdziały. Płakałam. Dalej płaczę. Nie wierzę w to, że zerwali. Nie wierzę. Będziesz mnie informować? @biebergirl_001
    Zapraszam też na mojego bloga: http://becauseofyou-jb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń