czwartek, 8 listopada 2012

03.


Kolejne trzy dni były koszmarne. Prawie nie wychodziłam ze swojego pokoju bo bałam się spojrzeć na ciotkę. Gdy już jednak z niego wychodziłam, zamykałam cichutko drzwi i biegłam do swojego celu. Niestety gdy raz wybrałam się do kuchni ciotka akurat tam była. Zauważyła mnie, więc o ucieczce nie było mowy. Cholera – pomyślałam. Wzięłam głęboki oddech  i ruszyłam w stronę lodówki. Wyciągnęłam z niej mleko i zamknęłam ją. Karton położyłam na marmurowym blacie i poszłam po płatki. Kiedy zabrałam je z szafki chwyciłam za pojemnik z mlekiem i w pośpiechu zamierzałam opuścić kuchnie, byleby tylko nie rozmawiać z ciotką.
- Dlaczego nie zjesz normalnie tylko zabierasz to do pokoju? – zapytała, jak zwykle oschłym tonem. Odwróciłam się na pięcie i spojrzałam na nią.
- Mam dużo zadane i po prostu chcę w międzyczasie czegoś się pouczyć. Z resztą, nie chce jeść płatków z ciepłym mlekiem. Wolę takie zimne. – przełknęłam głośno ślinę, kiedy zorientowałam się jaką głupotę walnęłam.
- Jak chcesz – czekałam na ciąg dalszy, ale najwyraźniej ciotka już nie miała nic do dodania. Odetchnęłam z ulgą i jak najszybciej pobiegłam do pokoju. Zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżku. Otworzyłam karton z mlekiem, a później pudełko z płatkami i zaczęłam pałaszować. Raz mleko, raz płatki. I od nowa. Raz mleko, raz płatki… Gdy się już najadłam odłożyłam to wszystko na stolik i zasiadłam przy biurku. Chwyciłam długopis i zaczęłam odpisywać biologię.
Nikt z mojej klasy nie chciał mi  pożyczyć zeszytów, więc wychowawczyni zamknęła oczy i przejechała palcem bo nazwiskach. Kiedy je zatrzymała palec i otworzyła oczy, musiało oczywiście paść na Biebera. Mogłabym pomyśleć, że gorzej już nie może być, ale wolę jednak nie zapeszać. Zawsze po szkole przynosił mi zeszyty, ale na szczęście nie musiałam ich odbierać bo robiła to za mnie ciocia. Tak samo było z oddawaniem zeszytów. To był jeden plus. Drugim było to, że Bieber miał ładne pismo i nie muszę się zastanawiać co pisze w danym momencie, dzięki temu szło mi całkiem szybko. Ale talentu plastycznego to on nie miał za grosz. Rysował, a raczej bazgrał jakieś pierdoły na zeszytach, a czasami były one na tekście co utrudniało sprawę.
Byłam mniej więcej w połowie przepisywania zeszytu, kiedy ktoś głośno zapukał do drzwi.
- Już idę – krzyknęłam i wstałam od biurka. Podeszłam do drzwi i przekręciłam klucz. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić ten ktoś otworzył drzwi, a ja dostałam nimi prosto w nos.
- Ała! – krzyknęłam, kiedy siła drzwi odepchnęła mnie do tyłu.  Zatoczyłam się i spadłam na łóżko. Odruchowo złapałam się za nos. Ścisnęłam go, a zaraz później zasyczałam z bólu. Spojrzałam na rękę. Była na niej krew. Cholera – pomyślałam. Spojrzałam w stronę drzwi w których stał Bieber i patrzył się na mnie tępym wzrokiem.
- Patrz jak łazisz – syknęłam do niego i wolno podniosłam się z łóżka.
- Ej, nie takim tonem laska, jasne? – podszedł do mnie, ale wyminęłam go. Mówił coś jeszcze, ale teraz całą swoją uwagę skupiłam na tym, aby dotrzeć do kuchni. Kiedy już się tam znalazłam otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z niej puszkę jakiegoś napoju. Przyłożyłam ją sobie do nosa i wolno usiadłam na krześle przy stole. Dopiero teraz zorientowałam się, że w kuchni znajduje się ciotka. Patrzyła na mnie wystraszonym wzrokiem. Kiedy patrzałam na nią dłuższą chwilę, ocknęła się.
- Co ci się stało? – zapytała się, podając mi chusteczkę.
- Bieber walnął mnie drzwiami, kiedy wchodził do pokoju – przez jej twarz przeleciała nutka złości.
- Bardzo cię boli? – spojrzała na mnie, o dziwo, czułym wzrokiem.
- Da się wytrzymać – wzruszyłam ramionami.
- Może pojedziemy do szpitala? – pokręciłam przecząco głową.
- Jest co najwyżej stłuczony – wstałam i odłożyłam do lodówki puszkę. Ciotka już nic nie powiedziała. W wyjściu zatrzymała mnie i podała mi gazę, oraz jakiś opatrunek schładzający.
Podziękowałam skinieniem głowy i wolno zaczęłam wchodzić na górę. Po drodze weszłam do łazienki aby zakleić nos. Chusteczkę wyrzuciłam do kosza, ręcznik namoczyłam wodą i delikatnie wytarłam nim stróżki krwi. Na koniec przyłożyłam do nosa gazę i wolno poczłapałam do pokoju.
Weszłam do niego i zastałam Biebera leżącego na moim łóżku. Moje ciśnienie podniosło się dwukrotnie. Sama nie wiem o co. Przecież to nie było nic takiego. Ale to przecież było tylko i wyłącznie MOJE łóżko.
- Czy możesz mi łaskawie powiedzieć, kto pozwolił ci kłaść się na moim łóżku?! – wydarłam się i stanęłam przy łóżku groźnie na niego patrząc. Ten tylko na mnie zerknął i zaśmiał się kpiąco.
- Ty myślisz, że będę prosił cię o pozwolenie żeby sobie usiąść? Dobre sobie – wrócił do swojej poprzedniej czynności, czyli namolnego pstrykania na swoim iPhonie.  
- Posłuchaj mnie, wiem, że będzie dla ciebie trudne, skupienie się na czymś, ale tak dla jasności. Złaź z mojego łóżka. Na podłodze jest bardzo dużo miejsca, chociaż wątpię czy ten pokój pomieści twoje wielkie ego, więc lepiej stąd wyjdź – spojrzałam na niego, ale ten najwyraźniej nic nie robił sobie z moich próśb. Z niezwykle wysokim ciśnieniem podeszłam do biurka i zaczęłam dalej przepisywać zeszyty.
Zdziwiło mnie to, że mu się postawiłam. Nigdy tego nie robiłam. Widocznie dzisiaj zmienia wszystko.
Robienie na złość Bieberowi zrobiło się nawet przyjemne, więc postanowiłam pisać jak najwolniej. Jednak samo jego oddychanie mnie irytowało, więc szybko zmieniłam swoje zdanie.
- Lepiej się pośpiesz szmatławcu bo mi się śpieszy – usłyszałam jego głos zza pleców.
- Śpieszysz się na randkę ze swoją, umm… jak ty to nazywasz? Dziewczyną? – mówiąc odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam się kpiąco.
- Nic ci do tego! Przepisuj to! – podniósł się do pozycji siedzącej.
- Gdyby nie to, że sam twój niezbyt przyjemny oddech mnie irytuje, jeszcze długo posiedziałbyś w tym pokoju – odwróciłam się z powrotem do zeszytów. Na szczęście już nic się nie odzywał.
Szybko skończyłam swoją pracę. Złożyłam wszystkie zeszyty na kupkę i odwróciłam się żeby mu je oddać. Bieber z powrotem leżał na łóżku i bawił się iPhonem. Podeszłam do niego i traciłam go w nogę. Ten na mnie spojrzał i bez słowa podniósł się, zabrał zeszyty i skierował się do wyjścia.
- Dzięki za zeszyty – nawet takiemu palantowi jak on, należało podziękować za przysługę.
- Ta. Otwieraj drzwi. – spojrzał na mnie drwiąco w jednej ręce trzymając komórkę, a w drugiej iPhona.
- Że co? Ty nie masz mi nic do powiedzenia? – zapytałam się go ironicznie.
- Nie. Długo mam jeszcze czekać? – potupał demonstracyjnie nogą.
- Prawie złamałeś mi nos palancie! – uniosłam się.
- Oczekujesz przeprosin? Za to że podlazłaś mi pod drzwi? – zaśmiał się.
- No raczej by wypadało nie? – podparłam się pod boki i przekrzywiłam głowę.
- To są żarty. Naucz się chodzić i dopiero wtedy możemy porozmawiać – cała zagotowałam się i pod napływem chwili uderzyłam go w policzek. On upuścił zeszyty i spojrzał się na mnie wzrokiem zabójcy.
- Jesteś egoistyczną świnią i pieprzonym gówniarzem! – dopiero teraz zorientowałam się, że z sekundy na sekundę pogarszam swoją sytuację.
- Co powiedziałaś? – wysyczał przez zęby.
- To co słyszałeś – powiedziałam już ciszej.
- Odszczekaj to! – podszedł do mnie bliżej, tak, że na nosie czułam jego przyśpieszony oddech.
- Mówi się proszę – wydawało mi się, że usłyszałam jak warknął. W jednym momencie chwycił mnie za nadgarstki i przewrócił na ziemię. Chciałam się podnieść, ale przygniótł mnie całym ciałem. Zbliżył swoją twarz do mojej. Nie miałam najmniejszej ochoty, patrzeć się w jego wściekłe oczy, więc odwróciłam głowę w bok. On jeszcze bardziej się przybliżył i wysyczał mi do ucha.
- Jeszcze raz, kiedykolwiek mnie tak nazwiesz lub mnie uderzysz, to wcześniej zastanów się czy twoje życie jest ci jeszcze miłe. Zrozumiałaś mnie szmato? – po plechach przeszły mnie ciarki, a oddech zatrzymał na moment. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z mojej sytuacji.
- Złaź ze mnie – wypowiedziałam z wielkim trudem. Był dużo cięższy ode mnie i wgniatał mnie w podłogę. Było mi ciężko oddychać.
- Odpowiedz! Zrozumiałaś?! – nie wytrzymałam i odwróciłam głowę w jego stronę. Był strasznie blisko mnie. Za blisko. Był czerwony, a w jego oczach widziałam tylko gniew.  Oddychał przez zaciśnięte żeby.
Przez krótką chwilę patrzyłam mu prosto w oczy, ale zaraz potem odwróciłam głowę.
- Zrozumiałaś?! – wykrzyczał jeszcze raz.
- Tak dobra, złaź ze mnie w końcu! – puścił moje nadgarstki i podniósł się. Zebrał zeszyty i wyszedł z pokoju. Usłyszałam jak zbiega po schodach. Dla utrzymania pozorów pożegnał się grzecznie z ciotką i wyszedł.
Jeszcze przez moment nie mogłam ogarnąć tego wszystkiego co tutaj się stało. Świat zaczął wirować mi przed oczami, a oddech przyśpieszył. Kiedy adrenalina opadła, zdałam sobie sprawę w jakim położeniu jestem. Czułam jak serce bije dwukrotnie szybciej niż normalnie. Odgarnęłam włosy z twarzy i wolno podniosłam się z podłogi. Przejechałam dłonią po nosie upewniając, że nie stało mu się coś gorszego. Odetchnęłam z ulgą i niepewnym krokiem ruszyłam pod prysznic.
______________________________________________________

Stęskniłam się za Wami. Dziękuję za komentarze i tak liczne wejścia na mojego bloga. 
Miałam dodać wczoraj, ale miałam pewne problemy i tak wyszło, że dodaję dzisiaj. Za to przez weekend będę dodawać codziennie. 
Jeszcze raz dziękuję za komentarze i mam nadzieje, że będzie tak zawsze. 

11 komentarzy:

  1. Uhhh..niedobry Justin! Mam nadzieje że niedługo się zmieni.Szkoda mi jej.nie zasługuje na takie traktowanie! A Justinowi bym sprzedała takiego kopa w dupe że by szybko zrozumiał że źle robi! :D
    Ale rozdział Boski.<3 Bardzo mi się podoba :D
    I czekam na nn ;* ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. hej. <3 świetny rozdział. kocham to opowiadanie. uzależniłam się hehe. mam pytanie, czy nie podałabyś mi linka do twojego poprzedniego bloga z tym opowiadaniem? tam gdzie mówiłaś, że są 31 rozdziały.?? proszę. z chęcią przeczytam wszystkie.<3 chcę poznać dalszy ciąg tej historii jak najszybciej. jak się zgodzisz to możesz mi napisać na tt @qBestBeLieBer

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny, bardzo wciągający :)
    ~ @YoBieber_Swag

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże kocham jak ty piszesz<3.Uwielbiam normalnie jesteś niesamowita.Właśnie ja też bym prosiła o link do tamtego bloga,bo nie mogę się doczekać co się stanie.Oczywiście na tego też będę zaglądać.Jak się zgodzisz to napisz na twitterze.
    Czekam na nn.<3

    @nastiily

    OdpowiedzUsuń
  5. tu oczywiście nadal będę komentować nowe rozdziały i wql :)) czekam na odpowiedź

    OdpowiedzUsuń
  6. cuuuuuuuuuuuudo ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. ja bym te drzwi wyciągnęła z zawiasów i przyjebałabym mu nimi hahahah ;d

    OdpowiedzUsuń
  8. awh *_______________*
    no kiedy oni sie polubią :D

    @caroina687

    OdpowiedzUsuń
  9. a mam wpierdolić Bieberowi? wkurza mnie! kiedy oni będą się już lubić? :) czeeeeekam :) @swaggyjusteen

    OdpowiedzUsuń
  10. świetne , zapraszam do mnie http://try-to-forget-him.blogspot.com/ ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przyjebie Bieberowi jak będzie wredny i nie polubi Rox! hahaha xd Uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń