Kolejne trzy dni były koszmarne. Prawie nie wychodziłam ze
swojego pokoju bo bałam się spojrzeć na ciotkę. Gdy już jednak z niego
wychodziłam, zamykałam cichutko drzwi i biegłam do swojego celu. Niestety gdy
raz wybrałam się do kuchni ciotka akurat tam była. Zauważyła mnie, więc o ucieczce
nie było mowy. Cholera – pomyślałam. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w stronę lodówki. Wyciągnęłam z
niej mleko i zamknęłam ją. Karton położyłam na marmurowym blacie i poszłam po
płatki. Kiedy zabrałam je z szafki chwyciłam za pojemnik z mlekiem i w
pośpiechu zamierzałam opuścić kuchnie, byleby tylko nie rozmawiać z ciotką.
- Dlaczego nie zjesz normalnie tylko zabierasz to do pokoju?
– zapytała, jak zwykle oschłym tonem. Odwróciłam się na pięcie i spojrzałam na
nią.
- Mam dużo zadane i po prostu chcę w międzyczasie czegoś się
pouczyć. Z resztą, nie chce jeść płatków z ciepłym mlekiem. Wolę takie zimne. –
przełknęłam głośno ślinę, kiedy zorientowałam się jaką głupotę walnęłam.
- Jak chcesz – czekałam na ciąg dalszy, ale najwyraźniej
ciotka już nie miała nic do dodania. Odetchnęłam z ulgą i jak najszybciej
pobiegłam do pokoju. Zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżku. Otworzyłam karton z
mlekiem, a później pudełko z płatkami i zaczęłam pałaszować. Raz mleko, raz
płatki. I od nowa. Raz mleko, raz płatki… Gdy się już najadłam odłożyłam to
wszystko na stolik i zasiadłam przy biurku. Chwyciłam długopis i zaczęłam
odpisywać biologię.
Nikt z mojej klasy nie chciał mi pożyczyć zeszytów, więc wychowawczyni zamknęła
oczy i przejechała palcem bo nazwiskach. Kiedy je zatrzymała palec i otworzyła
oczy, musiało oczywiście paść na Biebera. Mogłabym pomyśleć, że gorzej już nie
może być, ale wolę jednak nie zapeszać. Zawsze po szkole przynosił mi zeszyty,
ale na szczęście nie musiałam ich odbierać bo robiła to za mnie ciocia. Tak
samo było z oddawaniem zeszytów. To był jeden plus. Drugim było to, że Bieber
miał ładne pismo i nie muszę się zastanawiać co pisze w danym momencie, dzięki
temu szło mi całkiem szybko. Ale talentu plastycznego to on nie miał za grosz.
Rysował, a raczej bazgrał jakieś pierdoły na zeszytach, a czasami były one na
tekście co utrudniało sprawę.
Byłam mniej więcej w połowie przepisywania zeszytu, kiedy
ktoś głośno zapukał do drzwi.
- Już idę – krzyknęłam i wstałam od biurka. Podeszłam do
drzwi i przekręciłam klucz. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić ten ktoś otworzył
drzwi, a ja dostałam nimi prosto w nos.
- Ała! – krzyknęłam, kiedy siła drzwi odepchnęła mnie do tyłu.
Zatoczyłam się i spadłam na łóżko.
Odruchowo złapałam się za nos. Ścisnęłam go, a zaraz później zasyczałam z bólu.
Spojrzałam na rękę. Była na niej krew. Cholera – pomyślałam. Spojrzałam w
stronę drzwi w których stał Bieber i patrzył się na mnie tępym wzrokiem.
- Patrz jak łazisz – syknęłam do niego i wolno podniosłam
się z łóżka.
- Ej, nie takim tonem laska, jasne? – podszedł do mnie, ale
wyminęłam go. Mówił coś jeszcze, ale teraz całą swoją uwagę skupiłam na tym,
aby dotrzeć do kuchni. Kiedy już się tam znalazłam otworzyłam lodówkę i
wyciągnęłam z niej puszkę jakiegoś napoju. Przyłożyłam ją sobie do nosa i wolno
usiadłam na krześle przy stole. Dopiero teraz zorientowałam się, że w kuchni
znajduje się ciotka. Patrzyła na mnie wystraszonym wzrokiem. Kiedy patrzałam na
nią dłuższą chwilę, ocknęła się.
- Co ci się stało? – zapytała się, podając mi chusteczkę.
- Bieber walnął mnie drzwiami, kiedy wchodził do pokoju –
przez jej twarz przeleciała nutka złości.
- Bardzo cię boli? – spojrzała na mnie, o dziwo, czułym
wzrokiem.
- Da się wytrzymać – wzruszyłam ramionami.
- Może pojedziemy do szpitala? – pokręciłam przecząco głową.
- Jest co najwyżej stłuczony – wstałam i odłożyłam do
lodówki puszkę. Ciotka już nic nie powiedziała. W wyjściu zatrzymała mnie i
podała mi gazę, oraz jakiś opatrunek schładzający.
Podziękowałam skinieniem głowy i wolno zaczęłam wchodzić na
górę. Po drodze weszłam do łazienki aby zakleić nos. Chusteczkę wyrzuciłam do
kosza, ręcznik namoczyłam wodą i delikatnie wytarłam nim stróżki krwi. Na
koniec przyłożyłam do nosa gazę i wolno poczłapałam do pokoju.
Weszłam do niego i zastałam Biebera leżącego na moim łóżku. Moje
ciśnienie podniosło się dwukrotnie. Sama nie wiem o co. Przecież to nie było nic
takiego. Ale to przecież było tylko i wyłącznie MOJE łóżko.
- Czy możesz mi łaskawie powiedzieć, kto pozwolił ci kłaść
się na moim łóżku?! – wydarłam się i stanęłam przy łóżku groźnie na niego
patrząc. Ten tylko na mnie zerknął i zaśmiał się kpiąco.
- Ty myślisz, że będę prosił cię o pozwolenie żeby sobie
usiąść? Dobre sobie – wrócił do swojej poprzedniej czynności, czyli namolnego
pstrykania na swoim iPhonie.
- Posłuchaj mnie, wiem, że będzie dla ciebie trudne,
skupienie się na czymś, ale tak dla jasności. Złaź z mojego łóżka. Na podłodze
jest bardzo dużo miejsca, chociaż wątpię czy ten pokój pomieści twoje wielkie
ego, więc lepiej stąd wyjdź – spojrzałam na niego, ale ten najwyraźniej nic nie
robił sobie z moich próśb. Z niezwykle wysokim ciśnieniem podeszłam do biurka i
zaczęłam dalej przepisywać zeszyty.
Zdziwiło mnie to, że mu się postawiłam. Nigdy tego nie
robiłam. Widocznie dzisiaj zmienia wszystko.
Robienie na złość Bieberowi zrobiło się nawet przyjemne,
więc postanowiłam pisać jak najwolniej. Jednak samo jego oddychanie mnie
irytowało, więc szybko zmieniłam swoje zdanie.
- Lepiej się pośpiesz szmatławcu bo mi się śpieszy – usłyszałam
jego głos zza pleców.
- Śpieszysz się na randkę ze swoją, umm… jak ty to nazywasz?
Dziewczyną? – mówiąc odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam się kpiąco.
- Nic ci do tego! Przepisuj to! – podniósł się do pozycji
siedzącej.
- Gdyby nie to, że sam twój niezbyt przyjemny oddech mnie
irytuje, jeszcze długo posiedziałbyś w tym pokoju – odwróciłam się z powrotem
do zeszytów. Na szczęście już nic się nie odzywał.
Szybko skończyłam swoją pracę. Złożyłam wszystkie zeszyty na
kupkę i odwróciłam się żeby mu je oddać. Bieber z powrotem leżał na łóżku i
bawił się iPhonem. Podeszłam do niego i traciłam go w nogę. Ten na mnie
spojrzał i bez słowa podniósł się, zabrał zeszyty i skierował się do wyjścia.
- Dzięki za zeszyty – nawet takiemu palantowi jak on,
należało podziękować za przysługę.
- Ta. Otwieraj drzwi. – spojrzał na mnie drwiąco w jednej
ręce trzymając komórkę, a w drugiej iPhona.
- Że co? Ty nie masz mi nic do powiedzenia? – zapytałam się
go ironicznie.
- Nie. Długo mam jeszcze czekać? – potupał demonstracyjnie
nogą.
- Prawie złamałeś mi nos palancie! – uniosłam się.
- Oczekujesz przeprosin? Za to że podlazłaś mi pod drzwi? –
zaśmiał się.
- No raczej by wypadało nie? – podparłam się pod boki i
przekrzywiłam głowę.
- To są żarty. Naucz się chodzić i dopiero wtedy możemy porozmawiać
– cała zagotowałam się i pod napływem chwili uderzyłam go w policzek. On
upuścił zeszyty i spojrzał się na mnie wzrokiem zabójcy.
- Jesteś egoistyczną świnią i pieprzonym gówniarzem! –
dopiero teraz zorientowałam się, że z sekundy na sekundę pogarszam swoją
sytuację.
- Co powiedziałaś? – wysyczał przez zęby.
- To co słyszałeś – powiedziałam już ciszej.
- Odszczekaj to! – podszedł do mnie bliżej, tak, że na nosie
czułam jego przyśpieszony oddech.
- Mówi się proszę – wydawało mi się, że usłyszałam jak
warknął. W jednym momencie chwycił mnie za nadgarstki i przewrócił na ziemię.
Chciałam się podnieść, ale przygniótł mnie całym ciałem. Zbliżył swoją twarz do
mojej. Nie miałam najmniejszej ochoty, patrzeć się w jego wściekłe oczy, więc
odwróciłam głowę w bok. On jeszcze bardziej się przybliżył i wysyczał mi do
ucha.
- Jeszcze raz, kiedykolwiek mnie tak nazwiesz lub mnie
uderzysz, to wcześniej zastanów się czy twoje życie jest ci jeszcze miłe.
Zrozumiałaś mnie szmato? – po plechach przeszły mnie ciarki, a oddech zatrzymał
na moment. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z mojej sytuacji.
- Złaź ze mnie – wypowiedziałam z wielkim trudem. Był dużo
cięższy ode mnie i wgniatał mnie w podłogę. Było mi ciężko oddychać.
- Odpowiedz! Zrozumiałaś?! – nie wytrzymałam i odwróciłam
głowę w jego stronę. Był strasznie blisko mnie. Za blisko. Był czerwony, a w
jego oczach widziałam tylko gniew.
Oddychał przez zaciśnięte żeby.
Przez krótką chwilę patrzyłam mu prosto w oczy, ale zaraz
potem odwróciłam głowę.
- Zrozumiałaś?! – wykrzyczał jeszcze raz.
- Tak dobra, złaź ze mnie w końcu! – puścił moje nadgarstki
i podniósł się. Zebrał zeszyty i wyszedł z pokoju. Usłyszałam jak zbiega po
schodach. Dla utrzymania pozorów pożegnał się grzecznie z ciotką i wyszedł.
Jeszcze przez moment nie mogłam ogarnąć tego wszystkiego co
tutaj się stało. Świat zaczął wirować mi przed oczami, a oddech przyśpieszył.
Kiedy adrenalina opadła, zdałam sobie sprawę w jakim położeniu jestem. Czułam
jak serce bije dwukrotnie szybciej niż normalnie. Odgarnęłam włosy z twarzy i
wolno podniosłam się z podłogi. Przejechałam dłonią po nosie upewniając, że nie
stało mu się coś gorszego. Odetchnęłam z ulgą i niepewnym krokiem ruszyłam pod
prysznic.
______________________________________________________
Stęskniłam się za Wami. Dziękuję za komentarze i tak liczne wejścia na mojego bloga.
Miałam dodać wczoraj, ale miałam pewne problemy i tak wyszło, że dodaję dzisiaj. Za to przez weekend będę dodawać codziennie.
Jeszcze raz dziękuję za komentarze i mam nadzieje, że będzie tak zawsze.
Uhhh..niedobry Justin! Mam nadzieje że niedługo się zmieni.Szkoda mi jej.nie zasługuje na takie traktowanie! A Justinowi bym sprzedała takiego kopa w dupe że by szybko zrozumiał że źle robi! :D
OdpowiedzUsuńAle rozdział Boski.<3 Bardzo mi się podoba :D
I czekam na nn ;* ;)
hej. <3 świetny rozdział. kocham to opowiadanie. uzależniłam się hehe. mam pytanie, czy nie podałabyś mi linka do twojego poprzedniego bloga z tym opowiadaniem? tam gdzie mówiłaś, że są 31 rozdziały.?? proszę. z chęcią przeczytam wszystkie.<3 chcę poznać dalszy ciąg tej historii jak najszybciej. jak się zgodzisz to możesz mi napisać na tt @qBestBeLieBer
OdpowiedzUsuńŚwietny, bardzo wciągający :)
OdpowiedzUsuń~ @YoBieber_Swag
Boże kocham jak ty piszesz<3.Uwielbiam normalnie jesteś niesamowita.Właśnie ja też bym prosiła o link do tamtego bloga,bo nie mogę się doczekać co się stanie.Oczywiście na tego też będę zaglądać.Jak się zgodzisz to napisz na twitterze.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.<3
@nastiily
tu oczywiście nadal będę komentować nowe rozdziały i wql :)) czekam na odpowiedź
OdpowiedzUsuńcuuuuuuuuuuuudo ♥
OdpowiedzUsuńja bym te drzwi wyciągnęła z zawiasów i przyjebałabym mu nimi hahahah ;d
OdpowiedzUsuńawh *_______________*
OdpowiedzUsuńno kiedy oni sie polubią :D
@caroina687
a mam wpierdolić Bieberowi? wkurza mnie! kiedy oni będą się już lubić? :) czeeeeekam :) @swaggyjusteen
OdpowiedzUsuńświetne , zapraszam do mnie http://try-to-forget-him.blogspot.com/ ! ;)
OdpowiedzUsuńPrzyjebie Bieberowi jak będzie wredny i nie polubi Rox! hahaha xd Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuń