poniedziałek, 10 grudnia 2012

25.


 - Roxana? Wstałaś już? – zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, Jessica weszła do pokoju. Musiałam wyglądać okropnie sądząc po jej minie.
- Roxana! Miałaś rozpocząć nowe życie! A nie siedzieć i rozpamiętywać stare – usiadła na skraju łóżka. Popatrzyła na mnie z troską.
- Wiem. Ale… – zamachała rękoma i przerwała mi.
- Nie ma już żadnego "ale" rozumiesz? Od dzisiaj zaczynasz nowe życie, jasne? – chwyciła mnie za dłoń i spojrzała w oczy.
- Mniej więcej – tylko na tyle było mnie stać na obecną chwilę. Przeczesałam włosy dłonią i spuściłam wzrok.
- Powiedzmy, że się rozumiemy – uśmiechnęła się delikatnie. – Wstawaj. Zjemy coś, ogarniemy się bo wyglądamy obrzydliwie i pójdziemy na miasto – widząc mój wyraz twarzy zaczęła mówić dalej. – Nie będziesz tu siedziała cały dzień. Wybij to sobie z głowy. No jazda! Wstawaj! – zeskoczyła z łóżka i zerwała ze mnie energicznie pościel. – Wstawaj! Szkoda dnia! – posłała mi uroczy uśmiech i wybiegła z pokoju.
Ona zwariowała. Nie spałam całą noc, a ona każe mi się ubierać. I to z uśmiechem na twarzy. Ona nie ma pojęcia jakie to uczucie. Nosić w sobie nowe życie. Życie, które na dodatek w połowie należy do kogoś kogo się kocha ponad wszystko, a z kim nie możesz być.
- No jazda! Bo przyniosę zimną wodę! – dobiegł mnie krzyk Jessicy za ściany.
Cudownie. Mieszkam ze świruską.
Nie chcąc jej denerwować, wstałam i ogarnęłam łóżko. Podeszłam do szafy. Wyciągnęłam stary, fioletowy podkoszulek i jakieś dżinsy. Przerzuciłam ciuchy przez ramię i powędrowałam do łazienki. Jak na zawołanie pojawiła się obok mnie Jessica.
- No chyba żartujesz. Nie wyjdziesz w tym z domu – wyrwała mi ubrania, zwinęła je w kulkę i wyrzuciła do kosza.
- Oszalałaś ?! Czemu to zrobiłaś ? – zaczęłam na nią wrzeszczeć. Zdenerwowała mnie swoim zachowaniem.
- Bo jesteś piękna. Dam ci dzisiaj coś swojego, a później idziemy na zakupy – zrobiłam obrażoną minę i oparłam się o ścianę.
- No nie fochaj się. Zaczekaj tu chwile, zaraz wracam – tylko przewróciłam oczami. Po kilku minutach wypadła jak wyścigówka ze swojego pokoju z ubraniami w rękach. Podeszła do mnie z wielkim bananem na twarzy.
- Masz. Idź do łazienki, ubierz się i przyjdź się pokazać – załadowała mnie do łazienki. Miałam w dłoniach białą, luźną bluzkę na ramiączkach, która odsłaniała mój brzuch, krótkie, jeansowe spodenki  ze złotym paskiem. Nagle zza drzwi wyleciały buty. Jak się spodziewałam koturny. Były białe, a miejscami prześwitywała złota nić.
Wzięłam prysznic i wytarłam się ręcznikiem. Wtarłam w swoje ciało miętowy olejek do ciała. Wysuszyłam i rozczesałam włosy. Z przerażeniem spojrzałam na koturny. Były piękne, ale zdecydowanie nie nadawały się dla mnie.
Ubrałam bluzkę, naciągnęłam spodnie i zapięłam pasek. Z powątpieniem spojrzałam na buty. Ostrożnie założyłam je na nogi i wyszłam z łazienki.
- W końcu możesz pokazać światu jaka jesteś śliczna – Jessica uśmiechnęła się szeroko. Odwzajemniłam jej uśmiech, jednak uśmiechały się tylko usta. Nadal nie byłam pewna czy dobrze postąpiłam. Czas będzie musiał pokazać.
- Chodź na śniadanie – pociągnęła mnie za dłoń. Nie mając siły odmawiać, pomaszerowałam za nią w moich botanicznie wysokich butach.
- Super. Witaj nowe życie – spuściłam głowę i zabrałam się do jedzenia.
Przez resztę posiłku myślałam jedynie o tym czy dobrze zrobiłam.
 
Justin
 
- Nie chcę tego jeść rozumiesz?! – Kenny spuścił głowę, zabrał talerz i wyszedł z garderoby.
Jemu też się nie udało. Nikomu się nie uda. Od paru godzin próbują przekonać mnie żebym coś zjadł. Nie rozumieją, że jedzenie to teraz dla mnie najmniej ważna rzecz.
Z samego rana podjechałem pod dom Roxany. Dobrze zdawałem sobie z tego sprawę, że i tym razem nie uda mi się odwieść ją od wyjazdu. Jednak pojechałem i chciałem spróbować jeszcze raz. Niestety, było za późno. Na próżno stałem pod jej domem przez pól dnia i niemal błagałem o to, aby mi powiedzieli gdzie obecnie mieszka. Nie dowiedziałem się niczego. Zrezygnowany przyjechałem na próbę do dzisiejszego koncertu. Na scenie dawałem z siebie wszystko, ale nawet tam cały czas myślałem o niej. Przez to byłem kompletnie nieobecny. Niemrawo przytakiwałem głową na każde pytanie czy jakąkolwiek sugestię.  
Spojrzałem w lustro. Makijażystka świetnie zamaskowała cienie pod moimi oczami. Na pierwszy rzut oka wyglądałem tak jak zwykle. Jednak ktoś, kto mnie dobrze znał zauważyłby, że zamiast oczu mam dwie dziury, ziejące pustką.
Spuściłem głowę i schowałem twarz w dłoniach. Mój świat się wali. A muszę udawać, że jestem szczęśliwy tylko po to, aby media nie miały kolejnej „smutnej nowiny”.
Siedziałbym tak pewnie długo, ale tym razem Alfredo przyszedł poinformować mnie, że czas ruszyć na scenę. Wstałem i patrząc w ziemię szedłem za nim. Postawił mnie z boku sceny, poklepał po plecach i odszedł. Zamknąłem oczy. Próbowałem myśleć o czymś przyjemnym, ale niezbyt mi to wychodziło. Usłyszałem głos Jacka. 4,3,2,1 i idziesz! Wybiegłem na scenę z szerokim uśmiechem na ustach. Zewsząd dobiegał mnie ogłuszający pisk.
- Witaj Denver! – jeszcze głośniejszy pisk. – Macie ochotę na niezła zabawę? – znów pisk. – No to zaczynamy! – dobiegły mnie pierwsze takty „All around the world”. Sam nawet nie wiedziałem w jakiej kolejności uporządkowane są piosenki.
Za każdym razem patrząc w publiczność, przed oczami stawała mi Ona. Stała i uśmiechała się szeroko do mnie. Potrząsnąłem głową i już jej tam nie było. Chwile później stała w trzecim rzędzie śpiewając z tłumem. Widziałem ją dosłownie wszędzie. Słyszałem w słuchawce w uchu „Bieber weź się w garść! Masz promować trasę!” Nie słuchałem. Przestałem śpiewać. Widziałem tylko jej twarz. Świat wokół mnie zawirował i ostatnie co usłyszałem to głośne krzyki publiczności…
____________________________

Jestem do bani. Mimo, ze tak bardzo chciałam coś do pisać do tego rozdziału, to i tak jest nudny jak flaki z olejem. Jestem zła na siebie, ponieważ sama pisałam ten rozdział jakiś rok temu na bloga na Onet i wydawał mi się siódmym cudem świata, a teraz to JEDNO WIELKIE NIC. 
Stwierdzam, że ze mnie taka pisarka, jak z mojej wychowawczyni wyluzowana osoba.
No nic. Musicie przecierpieć moje wielkie nic, a ja się zastanawiam co dalej z blogami.

18 komentarzy:

  1. ja ci dam się zastanowić! ja ci dam! 'spotkamy się w piekle!' (pamiętasz?!) rozdział świetny! to ile zostało do końca? 3-4 rozdziały? *___* już się nie mogę doczekać zupełnie nowego rozdziału *__* czeeeekam :* @swaggyjusteen

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż... nie jestem pewna, ale chyba w ciąży nie nosi się obcasów. no wiesz, że niby nie wolno. ale to taka mała uwaga, bo zawszę się muszę przyczepić ;p
    rozdział krótki. ZA KRÓTKI, szczególnie, że znalazły się w nim perspektywy dwóch osób. ale spoko, ja ostatnio też nie mogę się przełamać i napisać niczego dłuższego :]

    OdpowiedzUsuń
  3. ty mi tu nic nie kombinuj z blogiem! Jest wspaniały.<3 tak jak rozdziały i w ogóle kocham tego bloga całego.:D Tylko czemu taki krótki rozdział!? ja to bym mogła to czytać czytać i czytać.<3 i nie przestawać.:D
    Czekam z NIECIERPLIWOŚCIĄ na nn rozdział.<3 :)


    @Michaelowax3

    OdpowiedzUsuń
  4. Przecież to jest zajebiste no ! Czekam na następny :)@moreofyou_baby

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest spoko tylko niepodoba mi się to,że Roxana i Justin się rozeszli.......Oni muszą do siebie wrócić,tak jest o wiele fajniej jak są razem.......czekam na nn xD @mrsBieber1301

    OdpowiedzUsuń
  6. jej, mi się cholernie podoba, czytam go już drugi raz, chcę następny! I nie pisz, że jest do bani, bo jest naprawdę świetny! Dawaj następny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. oj przestań mi tu gadać,że jest do bani! mi się podoba,chociaż chciałabym już akcji Justina z Rox...mam nadzieję,że wszystko się rozwiąże!oczywiście czekam niecierpliwie na nn :)
    @Kinga38

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział świetny ! Nie wiem nad czym tu się zastanawiać? ; o Jedyna uwaga to tylko to, że mógłby być dłuższy...Bo opowiadanie świetne i cały czas chce wiecewj i wiecej *o* ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  10. dsgvbfndhbnojtbobhjtvdfn ♥ JAPRDL JAK MOZNA SKOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE ?! NO JAK ?! ŻAL.. ;/ KOCHAM ♥ @badjustinismine

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziewczyno co ty gadasz, jest świetny :****/

    OdpowiedzUsuń
  12. Mi się bardzo podoba, chociaż taki krótki :D Czekam na więcej akcji i rozwinięcia. Chciałabym, żeby on się dowiedział o tej ciąży, jak by zareagował? :D Ale to twoja historia : )
    Informuj mnie o następnych rozdziałach: @cytrynowykaktus

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie się tam notka podoba:) Czekam na kolejną:)

    OdpowiedzUsuń
  14. CUDNY ROZDZIAŁ! mam nadzieję że Justinowi nie stanie się nic poważnego 0.0 a tak wg to w ciąży nie powinno się chyba nosić obcasów ale co tam, nie będę się czepiać. Czekam na kolejny rozdział! xx Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. boje się o JB :'[ Roxana i nowe życie mm coraz ciekawiej :P
    @gabrysiaaxd

    OdpowiedzUsuń
  16. Gdybym wiedziała gdzie mieszkasz przyjechalabym do Ciebie i zasadziła ci kopa w dupe ! Piszesz świetnie, to że nie podoba się tobie nie znaczy że nam też...znaczy twoje zdanie jest tu najważniejsze, ale piszesz dla nas prawda? A nam się to podoba ! :)
    Więc weź się w garść i nie marudź ;*
    Czekam na nn ! :)
    /imaginary13

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziewczyno ten rozdział jest ŚWIETNY!!! Mam nadzieję, że nic złego nie stanie się Justinowi... Niech ona mu powie, że jest w ciąży :)Nie gadaj mi tu, że jesteś złą pisarką, BO TO NIEPRAWDA!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdział,ale krótki i co do koleżanki powyżej nie chce się czepiać ni nic,ale można nosić obcasy bo Snooki nosiła do końca ciąży po 20 cm.Ale to szczegół;d.Ogółem nie kombinuj nic z blogiem.Zostajesz i będziesz go prowadziła.Czekam na nn<3.
    Już nie mogę się doczekać.
    @nastiily

    OdpowiedzUsuń