Ciocia zaparzyła mi melisę. Podała mi ją ze smutnym
uśmiechem. Nie miałam na nic ochoty. Nie zebrałam się nawet na krótkie „Dziękuję”.
Wyszłam na ganek i usiadłam pod ścianą. Wyciągnęłam nogi, a
głowę ułożyłam w takiej pozycji, aby móc spokojnie wpatrywać się w niebo.
Kompletnie nie wiem co zrobić ze swoim życiem. Gdyby nie
ciąża, wszystko byłoby prostsze. Może nawet pogodziłabym się z Justinem.
Dziecko? Jasne, tylko nie w tym wieku. Mam siedemnaście lat i głównie powinnam
zastanawiać się co mam zamiar robić w weekend, a nie planować swoje życie pięć
lat do przodu.
Moje myśli zmierzały w różnych kierunkach. Nie wiedziałam od
czego mam zacząć. Miałam mętlik w głowie. Tego wszystkiego było za dużo.
Stanowczo za dużo jak dla jednej osoby.
Chciałam zostać. Bardzo. Niczego innego tak nie pragnęłam
jak tu zostać i powiedzieć Justinowi prawdę. Powiedziałabym mu o ciąży, a on by
się ucieszył. Bardzo. Bylibyśmy razem. Czekalibyśmy na dziecko. Nasze dziecko.
A gdy w końcu przyszłoby na świat bylibyśmy szczęśliwi. Justin opiekował by się
nami. Mną i maluchem. Stalibyśmy się rodziną.
Tak to sobie wyobrażałam. A co jeśli miało być odwrotnie? Co
jeśli dowiedziałby się o ciąży i kazał usunąć dziecko? Zmusił by mnie do tego?
Nie chciałam w to wierzyć, ale obie wersje były
prawdopodobne. Szczególnie w głowie utkwiła mi ta druga. Byłam w stanie to
sobie wyobrazić.
Justin krzyczący na mnie. Ja trzymająca się za brzuch.
Zapłakana. On – bezwzględny.
Umiałam to sobie wyobrazić, ale nie chciałam w to wierzyć.
Próbowałam przekonać samą siebie do tej pierwszej wersji. Ale nigdy nie byłam
dobrym kłamcą…
Justin
Zatrzasnąłem drzwi i włożyłem kluczyk do stacyjki.
Przekręciłem go. Moje auto zawarczało głośno kiedy docisnąłem pedał gazu.
Chwyciłem kierownicę i ruszyłem z miejsca. Jechałem nadzwyczaj szybko. Można mi
przyznać, że nigdy specjalnie nie stosuję się do ograniczeń prędkości, ale
dzisiaj przeszedłem sam siebie. Co jeśli byłoby za późno? Co jeśli już
wyjechała?
Na samą myśl przyspieszyłem. Wypadłem zza rogu i
zaparkowałem kilka domów wcześniej. Wyskoczyłem z auta nawet go nie zamykając.
Biegłem ile sił w nogach. Niedługo potem stałem już przed bramą.
Jak zadzwonię to pewnie mnie nie wpuszczą. Muszę jakoś wejść
do ogródka.
Zanim jeszcze zdążyłem to przemyśleć, już wspinałem się po
ogrodzeniu. Zeskoczyłem z niego lądując na ugiętych nogach. Znajdowałem się
nieopodal drzwi wejściowych.
Mój rozsądek podpowiadał mi, abym nie pukał zwyczajnie do
drzwi. Z drugiej strony jest wejście do kuchni, podsunął mi rozum.
Pobiegłem tam czym prędzej. Wypadając zza rogu gwałtownie
się cofnąłem. Wychyliłem lekko głowę zza muru.
Siedziała stosunkowo niedaleko mnie. Miała wyprostowane
nogi, a głowę opierała o ścianę. Włosy spadały jej lekko na ramiona. Miała na
sobie większą, białą koszulkę i jasne dżinsy. To była moja koszulka. Zostawiłem
ją jej, gdy wyjeżdżałem na koncert. Nie chciała jej później oddać. Lubiła w
niej chodzić. Jej ciemne włosy silnie kontrastowały z bielą. Wyglądała
fantastycznie. Jednak wyraźnie było widać cienie pod jej oczami. Odgarnęła
włosy z prawego policzka i sięgnęła po coś obok. Wzięła w swoje chude dłonie
kubek z parującym napojem. Coś mnie ruszyło. Sam nie wiem co. Wyszedłem zza
ściany i skierowałem się ku niej. Zauważyła mnie, a zaraz potem podskoczyła
delikatnie. Bała się. Poczułem się okropnie. Dziewczyna, którą kocham,
najbardziej na świecie bała się właśnie mnie.
Obserwowała mnie z pewnym dystansem. Miała nierównomierny
oddech. Z jej twarzy odpłynęła cała krew, przez co zrobiła się blada jak
ściana.
Podszedłem blisko niej i kucnąłem. Patrzyła mi w oczy. Była
równie mocno zdziwiona jak i przerażona. Spuściłem na chwilę wzrok. Spojrzałem
na jej rękę. Od wewnętrznej strony widniały świeże rany. Zakręciło mi się w
głowie.
- Roxana… czemu? Boże – delikatnie podniosłem jej dłoń.
Spojrzałem na nią. Odwróciła wzrok i wyrwała rękę z mojego uścisku.
- Roxana spójrz na mnie. Proszę – nadal patrzyła w drugą
stronę. Delikatnie objąłem jej twarz i obróciłem ku mnie. Bałem się jej
dotykać. Wyglądała jakby miała się rozpaść. Spojrzała na mnie załzawionymi
oczami. Po jej policzku zaczęły spływać pierwsze kropelki wody.
- Dlaczego to robisz ? To nie jest żadne rozwiązanie – spojrzałem
jej głęboko w oczy.
- Dla mnie jest. To już nie twoja sprawa pamiętasz? – odciągnęła
moje ręce od swojej twarzy.
- Robisz to przeze mnie. Więc to jest moja sprawa – podniosła
się. Ja również wstałem.
- Nieważne – powiedziała cicho, znów spuszczając wzrok.
- Nie. To jest ważne. Dla mnie to jest bardzo ważne. Ty
jesteś dla mnie ważna. Najważniejsza – powiedziałem dobitnie i objąłem jej
twarz w dłonie. Starłem kciukiem kilka łez z jej policzków.
- Nie. Zostaw mnie – wyrwała się i szybkim krokiem zaczęła
oddalać. Pobiegłem za nią i mocno chwyciłem za nadgarstek. Przyciągnąłem ją do
siebie. Niewiele myśląc zacząłem ją całować. Nie wyrywała się. Wplotła palce w
moje włosy i odwzajemniała pocałunki. Ja mocno objąłem ją w talii. Jednak
ciągle cicho łkała.
Roxana
Całował mnie tak, że nie byłam w stanie się od niego
oderwać. Tak bardzo za tym tęskniłam. Za jego ciepłem, zapachem. Za całym nim.
Czułam się fantastycznie znów go całując. Moje ciało przechodziły przyjemne
dreszcze. Jego wargi nadal były niesamowicie miękkie i przyjemne w dotyku. Jednak
w mojej głowie zaświeciła się czerwona lampka. Machinalnie odepchnęłam go od
siebie, cofając się do tyłu.
- Zostaw mnie – szepnęłam w jego stronę. On ciągle próbował
przeniknąć mnie wzrokiem, co teraz mnie bolało. Jego wzrok bolał. Poczułam
ukłucie w sercu, a zaraz potem w całym swoim ciele. Każda komórka błagała o
jego obecność, jednak rozsądek i wspomnienia żyły swoim życiem.
- Błagam. Błagam zostaw mnie. Proszę – wyszeptałam po raz
kolejny i zalana łzami pobiegłam do domu zostawiając go tam samego.
Zatrzasnęłam za sobą drzwi. Całkowicie się rozklejając osunęłam się po ścianie.
Ukrywając twarz w dłoniach szlochałam:
- Proszę… proszę… zostaw mnie… zostaw mnie…
___________________________________
Czytasz = Komentujesz
I oto mamy nowy. Nic się w nim nie dzieje, ale jest za to bardzo emocjonalny.
Chciałam Was zaprosić na mojego drugiego bloga: justinbieber-glass.blogspot.com. Przywiązuję do niego dużą wagę, a bardzo mało osób go czyta. Mam nadzieję, że zajrzycie.
Dziękuję wam za wszystkie komentarze. Gotowych rozdziałów pozostało mi osiem sztuk. Tak, tylko osiem. Potem rozdziały będą się pojawiać co dwa - trzy dni. Mam nadzieję, że się nie zrazicie.
Tak, więc do jutra ;)
Wzruszyłam się. Jakie to piękne jak Justin walczy o Rox. Mam nadzieję,że wszystko się ułoży. A co do następnego bloga już się biorę z wielką chęcią za czytanie jego :)
OdpowiedzUsuń@Kinga38
OMG.... DZIAŁASZ MI NA EMOCJE HAHAHAH ....CZYTAŁAM TO Z TAKIM PĘDEM HAHAHA.... BOSKOOO
OdpowiedzUsuńOMG. Ale mega. Stawiasz nas w niecierpliwości co będzie dalej. A więc z niecierpliwością czekam na jutrzejszy :) @moreofyou_baby
OdpowiedzUsuńmi tam się podobał :) mam nadzieję, że powie mu prawdę, bo jak ucieknie to oboje tego będą żałować :/ czekam na nowy :D
OdpowiedzUsuńojej, no weź, fajnie i rzeczywiście.. emocjonalny rozdział. przy ostatnim nie skomentowałam, bo nie bardzo miałam czas, a zawsze jak komentuje to trochę się rozpiszę i piszę to co myślę. a więc przy wczorajszym.. jak skończyłam go czytać w mojej głowie było pytanie 'tak szybko?', 'a co dalej?!'. dzisiaj już czegoś takiego nie było, bo nie było takiej akcji, aczkolwiek miło się czytało i zdziwiona byłam jak okazało się, że Justin się zawrócił do Roxany. jestem też ciekawa co z tym dzieckiem, chociaż osobiście wolałabym, żeby go nie było... nie tak, że wiesz.. jakaś pomyłka, że test ciążowy oszukał, tylko.. ona by je przez jakiś feralny wypadek straciła w następnych rozdziałach. ale jak kiedyś wspominałam to nie moja historia tylko twoja i ty tutaj wymyślasz ;) mooże masz fajny pomysł na to dziecko, a ja tylko tak reaguje, bo w rzeczywistości nie przepadam za nimi :>
OdpowiedzUsuń@urBieber
awwww <333 jaki kochany jak się tak stara <3
OdpowiedzUsuńayy.. ale oni nie mogą się rozejść ;c
Caroline.
Zacznij już pisać,bo chyba nie wytrzymam w tym napięciu.Mam nadzieję,że się wszystko ułoży,i rozdziały będą dłuższe.Bo kończysz akurat w takich momentach.
OdpowiedzUsuńOczywiście czekam na nn<3
@nastiily
Mam nadzieję, że rozdziały będą dłuższe :) Niech ona mu powie, że jest w ciąży :)
OdpowiedzUsuńjuż ryczę... ;( a później jest jeszcze gorzej! ;( rozdział niesamowity! weeeź no! szybko dokończ dodawanie tych rozdziałów i pisz nowy, bo ja tu niedługo wyjdę z siebie i stanę obok! czekam! @swaggyjusteen
OdpowiedzUsuńI znowu przez ciebie wyję! ;( KOchaaam!!! ♥
OdpowiedzUsuń@biebergirl_001
Czytam twoje rozdziały i rycze ;'(
OdpowiedzUsuńOni muszą być razem.<3 :(
BŁAGAM! niech ona mu powie że jest w ciąży! on się na pewno ucieszy.<3 :)
Czekam na nn ;*
@Michaelowax3
Chyba najlepiej napisany rozdział na ty blogu . Jeszcze tak dobrego tutaj nie było. Każda emocja, każdy ruch, wszystko.. zostało opisane idealnie.
OdpowiedzUsuńSuper !
Czekam na nn
Nooo,fajny xD szkoda tylko ze między Roxana a Justinem jeszcze się nie ułożyło czekam na nn ;) @mrsBieber1301
OdpowiedzUsuńRyczę. Skubana ty... Nie wiem czemu, ale najbardziej mi zapadła w pamięć koszulka Justina ^^ to pewnie jakieś zboczenie, ale jeszcze go nie rozpoznałam.
OdpowiedzUsuńŻal mi Roxy, musi strasznie cierpieć...
BOZE ! pZRECIEZ JAK NIE SPROBUJE TO SIE NIE DOWIE ! dlaczego wszytsko musi byc takie pogmatwane .... nie moze sie raz cs ulozyc po jej mysli? czekam w koncu na dobry obrot sprawy :D <3333
OdpowiedzUsuńjeju jesteś świetna ! ciekawe jak będzie dalej, wgl z ta ciąża to mi przeszkadza, no bo w sumie że niby zostaną rodzicami w tym wieku .. ?
OdpowiedzUsuńdfkjsjhgsdkg , omomomo :D jaram się , brak słów oby tak dalej :D
OdpowiedzUsuń@gabrysiaaxd
Przeczytałam te 23 rozdziały w jakieś 2 godziny. Uwielbiam ten blog! Niech ona mu powie o tej ciąży!! :D Czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńjesteś świetna i pisze to po raz setny XD zapraszam do mnie: love-story-justinb.blogspot.com
OdpowiedzUsuńteraz dopiero się zaczęło dziać! jest w ciąży i nie chce z nim być! teraz mi się znów zaczyna podobać :> sorki, ale nie mam jakoś ostatnio weny na analizę rozdziału. przepraszam... pocałowali się! awwwwwwww. i ona się nie broniła. no i wql świetny rozdział. kocham.
OdpowiedzUsuń@qBestBeLieBer
Cudne. :d
OdpowiedzUsuń