Przed oczami rozmazał mi się
obraz. Chwyciłam się kurczowo framugi.
- Co… ty – zamilkłam. Poczułam jak
w gardle rośnie mi ogromna gula, która chamue dopływ tlenu – Justin – wyszeptałam.
Poczułam jak delikatnie łapie mnie
za dłoń. Otworzyłam przymknięte oczy z których popłynęło jeszcze więcej łez.
- Roxana, wszystko dobrze? –
usłyszałam za plecami głos Drew. Justin spojrzał się na mnie smutnymi oczami w
których kryło się tyle uczuć. Widziałam w nich złość, zawód, szczęście, miłość
i rozpacz. Miał wyraz twarzy rozbitka, który przed chwilą zrozumiał, że nie ma
dla niego ratunku.
- Cieszę się, że dotrzymałaś
obietnicy. Jeżeli jesteś z nim szczęśliwa, odejdę i wiem że tak będzie lepiej.
Byłbym samolubem, zostawiając cię przy mnie i czyniąc tym samym nieszczęśliwą.
Tylko obiecaj mi, że o mnie nie zapomnisz i że zapamiętasz te wszystkie piękne
chwile – zbliżył się do mnie i pocałował delikatnie w czoło. Moje serce
przyśpieszyło, a ja sama zaczęłam się trząś jak galareta. – Zapamiętaj tylko,
że cię kocham jak nikt inny – puścił moją dłoń i ruszył do windy. Zebrałam się
do kupy i podeszłam do niego.
-Justin obiecaj mi coś – wyszeptałam,
a on spojrzał się na mnie z nutką nadziei w oczach. Spuściłam wzrok. – Nie rób
nic głupiego i… - wzięłam głęboki oddech. – Spróbuj znaleźć szczęście.
- Obiecuję – powiedział dławiąc
łzy. Zerknęłam ostatni raz na jego czekoladowe oczy, które teraz zaszły łzami.
Poczułam na ramionach ciepłe dłonie.
- Chodź do środka – usłyszałam uspokajający
głos Drew. Nie reagowałam. Dalej gapiłam się w te przeklęte drzwi windy, mając
nadzieję, że zaraz wyjdzie z nich Justin, podejdzie i mnie pocałuje. Byłam
pewna że wtedy wybaczyłabym mu, ale teraz pozostało mi tylko czekać.
Poczułam jak chłopak podnosi mnie.
Wtuliłam się w jego ciepłe ramiona czując lekkie kołysanie. Po kilku sekundach,
leżałam już na kanapie, cała roztrzęsiona.
- Drew – wychlipałam – obiecaj, że
nie powiesz o tym nikomu. To zostaje między nami – chłopak kiwnął
porozumiewawczo głową. – I lepiej byłoby gdybyś poszedł.
- Nie zostawię cię tutaj, w takim
stanie.
- No to mnie przytul – kiedy byłam
w jego ramionach, rozpłakałam się jak małe dziecko. Z czasem znużyło mnie
pochlipywanie i po prostu odpłynęłam.
Justin
Wsiadłem jak najszybciej do
swojego auta i zacząłem bić, zaciśniętymi dłońmi w pięść, kierownicę, krzycząc
przy tym jak jakiś opętany. Jak najszybciej zebrałem się do kupy i wysłałem
wiadomość do Dudu.
„Przepraszam za zamieszanie, ale jeżeli nie dałeś Rox
koperty, nie dawaj jej. Zniszcz ją, a najlepiej spal. Dzięki.”
Otarłem mokre policzki i ruszyłem
do hotelu. Najchętniej wpakowałbym auto na przeciwległy pas, kończąc ze sobą.
Chciałem złamać daną jej obietnicę, ale przerażała mnie świadomość, że i tym
razem zawiodłaby się na mnie. Było mi już nawet obojętne to czy wyjawi Dudu, że
byłem u niej czy nie. Modliłem się jedynie o to, aby nie zmieniła adresu.
Zawsze mógłbym tu przyjechać i sprawdzić czy jest szczęśliwa. Wiem, zachowałbym
się jak psychopata, ale jest to niestety cena tej miłości. Może platonicznej,
ale jednak miłości.
Zerknąłem na telefon, który grał
mój dzwonek niczym opętany. Na wyświetlaczu widniał napis „Mama”. Nacisnąłem
zieloną słuchawkę i przyłożyłem telefon do ucha. W pierwszym momencie
usłyszałem histeryczny krzyk i obojętny, rozłączyłem się. Po kilku sekundach
zadzwoniła znowu, ale nie miałem ochoty odbierać. Wyłączyłem telefon i wszedłem
do hotelu. Z recepcji wziąłem kluczyki do pokoju i biegiem ruszyłem do niego.
Odruchowo włączyłem światło i rzuciłem się niczym kłoda na łóżko. Poczułem w
środku rozdzierający mnie ból. Moje serce zachowywało się tak, jak gdyby go już
nie było. Nie było go dla mnie. Zostawiłem je przy Roxanie.
Roxana
Usłyszałam jakieś szepty. Nie
chciałam otwierać oczu bo wiedziałam, że i tak prędzej czy później się
zorientują, że już nie śpię. Pozostałam więc, w takiej pozycji w jakiej się
obudziłam, mimo, że było mi dość nie wygodnie. Po dłuższej chwili stwierdziłam że
to raczej „szeptana kłótnia” po między Dudu, Jesicą i Drew. Wynikało z niej, że
kłócą się o mnie. Najwyraźniej Drew powiedział im o wizycie Justina. Chciałam
go teraz kopnąć, ale nie znałam jego dokładniej lokalizacji w pomieszczeniu.
Dalej przysłuchiwałam się rozmowie i dyskutowali najwyraźniej o tym czy mam się
przeprowadzać czy nie. Jak na razie stoją na tym, że to ja zadecyduję.
Postanowiłam „obudzić się” bo bałam się, że sprawy przybiorą inny obrót.
- Nigdzie się nie wyprowadzam –
powiedziałam pod nosem.
- Ale jak będzie cię nachodził? –
Jessica usiadła obok mnie.
- Nie będzie. Na pewno – spuściłam
głowę i zaczęłam cichutko łkać. Po chwili obejmowała mnie Jessica, a obok mnie
usiadł Drew. Dudu nadal kręcił się po pokoju.
- Jak go dorwę to mu nogi
powyrywam! – wybuchnął.
- Nie waż się – spojrzałam się na
niego spode łba.
- Sama zobacz do jakiego stanu cię
doprowadził – kucnął przede mną i obiął moje dłonie.
- Poprawił mi humor. Obiecał mi
coś, o co dawno powinnam go poprosić.
- Jesteś dziwna – podsumował mój
brat.
- Trudno – wyszeptałam i dalej
wtulałam się w Jessicę.
- Muszę się już zbierać.
- Ja też – powiedzieli raz po
razie Dudu i Drew.
- Odprowadzę was – skwitowała Jessica,
a ja zostałam sama. Znowu. Z tą pustką w sobie. W głębi serca tliła się we mnie
nadzieja, że Justin będzie mnie nachodził. I to często.
Justin
- Chciałem zwrócić klucze –
powiedziałem do recepcjonistki. Ta wzięła je ode mnie i podała kwotę do
zapłacenia. Dałem jej plik banknotów i podziękowałem. Ruszyłem do domu
przejeżdżając obok wieżowców w których mieszka Roxana. Nie było jej tam.
Wydawało mi się, że widziałem chłopka, który był u Roxany, ale nie zwróciłem na
to większej uwagi. Przycisnąłem pedał gazu i modliłem się w duchu, aby jak
najszybciej pokonać trasę do Los Angeles.
Nie pomyliłem się. Trasa minęła mi
dość szybko bo skupiałem się bardziej na powstrzymywaniu łez, niż na drodze.
Kiedy wszedłem do domu, na kanapie leżała mama. Podszedłem do niej i
pocałowałem w policzek.
- Przepraszam – wyszeptałem. Ona
otworzyła oczy i spojrzała się na mnie jak na ducha. Widziałem, że chciała
wybuchnąć, ale omiotła wzrokiem moją twarz i przytuliła mnie mocno. Ja
rozpłakałem się jak małe dziecko. Usiadłem obok niej i zacząłem jej wszystko
opowiadać. Wysłuchała mnie jak nikt inny, co chwilę głaskając po dłoni i
kiwając głową.
- Chciałabym ci jakoś poprawić
humor – przytuliła mnie.
-Gorąca czekolada – uśmiechnąłem się
delikatnie, a ona zawtórowała mi.
- Na pewno nic nie jadłeś od
wczoraj. Zaraz wracam – wstała, pocałowała mnie w czoło i poszła do kuchni.
Tego mi było trzeba. Świadomości,
że ktoś mnie kocha i że komuś na mnie zależy.
____________________________________
Czytasz = Komentujesz
I oto mamy nowy rozdział. Jest was coraz mniej... Nie podoba wam się? Chciałam wam powiedzieć, że to od was zależy, jak szybko nastąpi punkt zwrotny. Ja nic wam nie sugeruję...
Następny rozdział pojawi się jutro, może po jutrze. Zależy ile będę miała obowiązków w domu.
ONA MA BYĆ Z JUSTINEM! ;D haha no to tyle .<3
OdpowiedzUsuńRozdział cudny.Jak zawsze ;D
No i czekam na nn ;) <3
@Michaelowax3
Zajebiste *o* rycze jak głupia. :c
OdpowiedzUsuńZamiast wysłucha przeczytałam wyruch* xd
@BieberKidrauhl3
Aww ! Jaki piękny rozdział:3 Taki kochany.. Czekam na kolejny:) Niech potoczy się dobrze!:) @moreofyou_baby
OdpowiedzUsuńEj oni MUSZĄ do sb wrócić,to nie to samo jak są osobno,ale ogólnie to może być xD dawaj ten punkt zwrotny jak najszybciej,i to najlepiej tak ze Roxana i Justin będą znowu razem,czekam na nn ;) @mrsBieber1301
OdpowiedzUsuńJak to nie może nam się podobać?No jak?Świetny jak każdy popłakałam się jak go spotkała świetny naprawdę,tylko krótki.Czuję się nienasycona.Z niecierpliwieniem czekam na następny.
OdpowiedzUsuń@nastiily
Ten odcinek jakiś taki uczuciowy moim zdaniem:) Podobał mi się:) I niech Justin ją nachodzi XD Czekam na newsa:)
OdpowiedzUsuńuuuu jaki ładny :)))) tak, mają być razem, czemu on jej nie pocałował?! niech jeszcze do niej przyjedzie jak będzie sama w domu xd.
OdpowiedzUsuńczekam na nn :D
jeju,jaki piękny rozdział!wzruszyłam się :')oni muszą być razem!musząąąąą!czekam na nn <3
OdpowiedzUsuń@Kinga38
Boże jak ten Drew mnie wkurza... niech spieprza i się od niej odwali, bo on jej wszystko niszczy. Justin by przyszedł i by się spotkali <3 i to by było fajne <3 a ten Drew. BOŻE.. mam już dość tego gościa.
OdpowiedzUsuńRozdział fajny, ale ten Drew naprawdę mnie denerwuje, bo jest jak trzecie koło u wozu :/
informuj mnie o następnym rozdziale ;D :
@cytrynowykaktus
nie, że się nam nie podoba tylko tu zrywa z Justinem bo jest w ciąży, a lata z Drewem, tu normalnie gada z Dudu, a ten teraz chce mu wjebać bo do niej przyjechał
OdpowiedzUsuńale i tak jestem ciekawa tego co będzie dalej i liczę, że czytelników znajdziesz więcej bo opowiadanie naprawdę Ci wychodzi.
Buźka <3
przypomina mi sie scena z 90210 jak ta Amy chyba była z tym bratem Liam'a (?) :D
OdpowiedzUsuńciekawe czy dostanie ten list i co w nim będzie :o
@carolina687
Niech Dudu da jej ten list!! :D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział
czekam na nn
Niech już wrócą do siebie! :D Dawaj szybko nn :)
OdpowiedzUsuń