czwartek, 20 grudnia 2012

30.


Przed oczami rozmazał mi się obraz. Chwyciłam się kurczowo framugi.
- Co… ty – zamilkłam. Poczułam jak w gardle rośnie mi ogromna gula, która chamue dopływ tlenu – Justin – wyszeptałam.
Poczułam jak delikatnie łapie mnie za dłoń. Otworzyłam przymknięte oczy z których popłynęło jeszcze więcej łez.
- Roxana, wszystko dobrze? – usłyszałam za plecami głos Drew. Justin spojrzał się na mnie smutnymi oczami w których kryło się tyle uczuć. Widziałam w nich złość, zawód, szczęście, miłość i rozpacz. Miał wyraz twarzy rozbitka, który przed chwilą zrozumiał, że nie ma dla niego ratunku.
- Cieszę się, że dotrzymałaś obietnicy. Jeżeli jesteś z nim szczęśliwa, odejdę i wiem że tak będzie lepiej. Byłbym samolubem, zostawiając cię przy mnie i czyniąc tym samym nieszczęśliwą. Tylko obiecaj mi, że o mnie nie zapomnisz i że zapamiętasz te wszystkie piękne chwile – zbliżył się do mnie i pocałował delikatnie w czoło. Moje serce przyśpieszyło, a ja sama zaczęłam się trząś jak galareta. – Zapamiętaj tylko, że cię kocham jak nikt inny – puścił moją dłoń i ruszył do windy. Zebrałam się do kupy i podeszłam do niego.
-Justin obiecaj mi coś – wyszeptałam, a on spojrzał się na mnie z nutką nadziei w oczach. Spuściłam wzrok. – Nie rób nic głupiego i… - wzięłam głęboki oddech. – Spróbuj znaleźć szczęście.
- Obiecuję – powiedział dławiąc łzy. Zerknęłam ostatni raz na jego czekoladowe oczy, które teraz zaszły łzami. Poczułam na ramionach ciepłe dłonie.
- Chodź do środka – usłyszałam uspokajający głos Drew. Nie reagowałam. Dalej gapiłam się w te przeklęte drzwi windy, mając nadzieję, że zaraz wyjdzie z nich Justin, podejdzie i mnie pocałuje. Byłam pewna że wtedy wybaczyłabym mu, ale teraz pozostało mi tylko czekać.
Poczułam jak chłopak podnosi mnie. Wtuliłam się w jego ciepłe ramiona czując lekkie kołysanie. Po kilku sekundach, leżałam już na kanapie, cała roztrzęsiona.
- Drew – wychlipałam – obiecaj, że nie powiesz o tym nikomu. To zostaje między nami – chłopak kiwnął porozumiewawczo głową. – I lepiej byłoby gdybyś poszedł.
- Nie zostawię cię tutaj, w takim stanie.
- No to mnie przytul – kiedy byłam w jego ramionach, rozpłakałam się jak małe dziecko. Z czasem znużyło mnie pochlipywanie i po prostu odpłynęłam.

Justin

Wsiadłem jak najszybciej do swojego auta i zacząłem bić, zaciśniętymi dłońmi w pięść, kierownicę, krzycząc przy tym jak jakiś opętany. Jak najszybciej zebrałem się do kupy i wysłałem wiadomość do Dudu.

„Przepraszam za zamieszanie, ale jeżeli nie dałeś Rox koperty, nie dawaj jej. Zniszcz ją, a najlepiej spal. Dzięki.”

Otarłem mokre policzki i ruszyłem do hotelu. Najchętniej wpakowałbym auto na przeciwległy pas, kończąc ze sobą. Chciałem złamać daną jej obietnicę, ale przerażała mnie świadomość, że i tym razem zawiodłaby się na mnie. Było mi już nawet obojętne to czy wyjawi Dudu, że byłem u niej czy nie. Modliłem się jedynie o to, aby nie zmieniła adresu. Zawsze mógłbym tu przyjechać i sprawdzić czy jest szczęśliwa. Wiem, zachowałbym się jak psychopata, ale jest to niestety cena tej miłości. Może platonicznej, ale jednak miłości.
Zerknąłem na telefon, który grał mój dzwonek niczym opętany. Na wyświetlaczu widniał napis „Mama”. Nacisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem telefon do ucha. W pierwszym momencie usłyszałem histeryczny krzyk i obojętny, rozłączyłem się. Po kilku sekundach zadzwoniła znowu, ale nie miałem ochoty odbierać. Wyłączyłem telefon i wszedłem do hotelu. Z recepcji wziąłem kluczyki do pokoju i biegiem ruszyłem do niego. Odruchowo włączyłem światło i rzuciłem się niczym kłoda na łóżko. Poczułem w środku rozdzierający mnie ból. Moje serce zachowywało się tak, jak gdyby go już nie było. Nie było go dla mnie. Zostawiłem je przy Roxanie.

Roxana

Usłyszałam jakieś szepty. Nie chciałam otwierać oczu bo wiedziałam, że i tak prędzej czy później się zorientują, że już nie śpię. Pozostałam więc, w takiej pozycji w jakiej się obudziłam, mimo, że było mi dość nie wygodnie. Po dłuższej chwili stwierdziłam że to raczej „szeptana kłótnia” po między Dudu, Jesicą i Drew. Wynikało z niej, że kłócą się o mnie. Najwyraźniej Drew powiedział im o wizycie Justina. Chciałam go teraz kopnąć, ale nie znałam jego dokładniej lokalizacji w pomieszczeniu. Dalej przysłuchiwałam się rozmowie i dyskutowali najwyraźniej o tym czy mam się przeprowadzać czy nie. Jak na razie stoją na tym, że to ja zadecyduję. Postanowiłam „obudzić się” bo bałam się, że sprawy przybiorą inny obrót.
- Nigdzie się nie wyprowadzam – powiedziałam pod nosem.
- Ale jak będzie cię nachodził? – Jessica usiadła obok mnie.
- Nie będzie. Na pewno – spuściłam głowę i zaczęłam cichutko łkać. Po chwili obejmowała mnie Jessica, a obok mnie usiadł Drew. Dudu nadal kręcił się po pokoju.
- Jak go dorwę to mu nogi powyrywam! – wybuchnął.
- Nie waż się – spojrzałam się na niego spode łba.
- Sama zobacz do jakiego stanu cię doprowadził – kucnął przede mną i obiął moje dłonie.
- Poprawił mi humor. Obiecał mi coś, o co dawno powinnam go poprosić.
- Jesteś dziwna – podsumował mój brat.
- Trudno – wyszeptałam i dalej wtulałam się w Jessicę.
- Muszę się już zbierać.
- Ja też – powiedzieli raz po razie Dudu i Drew.
- Odprowadzę was – skwitowała Jessica, a ja zostałam sama. Znowu. Z tą pustką w sobie. W głębi serca tliła się we mnie nadzieja, że Justin będzie mnie nachodził. I to często.

Justin

- Chciałem zwrócić klucze – powiedziałem do recepcjonistki. Ta wzięła je ode mnie i podała kwotę do zapłacenia. Dałem jej plik banknotów i podziękowałem. Ruszyłem do domu przejeżdżając obok wieżowców w których mieszka Roxana. Nie było jej tam. Wydawało mi się, że widziałem chłopka, który był u Roxany, ale nie zwróciłem na to większej uwagi. Przycisnąłem pedał gazu i modliłem się w duchu, aby jak najszybciej pokonać trasę do Los Angeles.
Nie pomyliłem się. Trasa minęła mi dość szybko bo skupiałem się bardziej na powstrzymywaniu łez, niż na drodze. Kiedy wszedłem do domu, na kanapie leżała mama. Podszedłem do niej i pocałowałem w policzek.
- Przepraszam – wyszeptałem. Ona otworzyła oczy i spojrzała się na mnie jak na ducha. Widziałem, że chciała wybuchnąć, ale omiotła wzrokiem moją twarz i przytuliła mnie mocno. Ja rozpłakałem się jak małe dziecko. Usiadłem obok niej i zacząłem jej wszystko opowiadać. Wysłuchała mnie jak nikt inny, co chwilę głaskając po dłoni i kiwając głową.
- Chciałabym ci jakoś poprawić humor – przytuliła mnie.
-Gorąca czekolada – uśmiechnąłem się delikatnie, a ona zawtórowała mi.
- Na pewno nic nie jadłeś od wczoraj. Zaraz wracam – wstała, pocałowała mnie w czoło i poszła do kuchni.
Tego mi było trzeba. Świadomości, że ktoś mnie kocha i że komuś na mnie zależy.
____________________________________

Czytasz = Komentujesz

I oto mamy nowy rozdział. Jest was coraz mniej... Nie podoba wam się? Chciałam wam powiedzieć, że to od was zależy, jak szybko nastąpi punkt zwrotny. Ja nic wam nie sugeruję...
Następny rozdział pojawi się jutro, może po jutrze. Zależy ile będę miała obowiązków w domu.

13 komentarzy:

  1. ONA MA BYĆ Z JUSTINEM! ;D haha no to tyle .<3
    Rozdział cudny.Jak zawsze ;D
    No i czekam na nn ;) <3


    @Michaelowax3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiste *o* rycze jak głupia. :c

    Zamiast wysłucha przeczytałam wyruch* xd
    @BieberKidrauhl3

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww ! Jaki piękny rozdział:3 Taki kochany.. Czekam na kolejny:) Niech potoczy się dobrze!:) @moreofyou_baby

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej oni MUSZĄ do sb wrócić,to nie to samo jak są osobno,ale ogólnie to może być xD dawaj ten punkt zwrotny jak najszybciej,i to najlepiej tak ze Roxana i Justin będą znowu razem,czekam na nn ;) @mrsBieber1301

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to nie może nam się podobać?No jak?Świetny jak każdy popłakałam się jak go spotkała świetny naprawdę,tylko krótki.Czuję się nienasycona.Z niecierpliwieniem czekam na następny.

    @nastiily

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten odcinek jakiś taki uczuciowy moim zdaniem:) Podobał mi się:) I niech Justin ją nachodzi XD Czekam na newsa:)

    OdpowiedzUsuń
  7. uuuu jaki ładny :)))) tak, mają być razem, czemu on jej nie pocałował?! niech jeszcze do niej przyjedzie jak będzie sama w domu xd.
    czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  8. jeju,jaki piękny rozdział!wzruszyłam się :')oni muszą być razem!musząąąąą!czekam na nn <3
    @Kinga38

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże jak ten Drew mnie wkurza... niech spieprza i się od niej odwali, bo on jej wszystko niszczy. Justin by przyszedł i by się spotkali <3 i to by było fajne <3 a ten Drew. BOŻE.. mam już dość tego gościa.
    Rozdział fajny, ale ten Drew naprawdę mnie denerwuje, bo jest jak trzecie koło u wozu :/
    informuj mnie o następnym rozdziale ;D :
    @cytrynowykaktus

    OdpowiedzUsuń
  10. nie, że się nam nie podoba tylko tu zrywa z Justinem bo jest w ciąży, a lata z Drewem, tu normalnie gada z Dudu, a ten teraz chce mu wjebać bo do niej przyjechał
    ale i tak jestem ciekawa tego co będzie dalej i liczę, że czytelników znajdziesz więcej bo opowiadanie naprawdę Ci wychodzi.
    Buźka <3

    OdpowiedzUsuń
  11. przypomina mi sie scena z 90210 jak ta Amy chyba była z tym bratem Liam'a (?) :D
    ciekawe czy dostanie ten list i co w nim będzie :o

    @carolina687

    OdpowiedzUsuń
  12. Niech Dudu da jej ten list!! :D
    świetny rozdział
    czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  13. Niech już wrócą do siebie! :D Dawaj szybko nn :)

    OdpowiedzUsuń