- Kolejne potwierdzenia przybycia
na ślub – usłyszałem radosny głos Roxany. Usiadłem obok niej na łóżku i
spojrzałem w ekran laptopa.
- Podaj dłoń – wyciągnąłem do niej
swoją. Zaśmiała się i podała mi dłoń. Ze stolika wziąłem komórkę i zrobiłem
zdjęcie naszych dłoni.
- Po co ci to zdjęcie? – zerknęła na
wyświetlacz.
- Dodam na instagrama – wzruszyłem
ramionami.
Beliebers wiedzieli o wszystkim.
Nagrałem filmik i dodałem na konto „kidrauhl”. Byli w szoku, jednak zupełnie im
się nie dziwię. Część była zła, a druga szczęśliwa. Liczyłem się z tym że
wszystkich raniłem, dlatego starałem się dokumentować dla nich każdy szczegół
mojego życia.
Załadowałem zdjęcie na instagrama
i dodałem podpis: Tydzień #wielkidzień
#podekscytowany.
W natychmiastowym tempie pojawiły
się komentarze. Było kilka negatywnych, jednak większość pisała, że też nie może
się doczekać tego dnia i cieszy się razem ze mną.
- Kolejne – brunetka niemal
zapiszczała z podekscytowania. – Jeszcze tylko jedna para i to już wszyscy –
zamknęła laptopa i przykryła się kocem. – Dodałeś zdjęcie? – delikatnie nachyliła
się do przodu. Przysunąłem się do niej tak aby mogła oprzeć głowę o moje ramię.
- Tak – pokazałem jej komórkę.
- Podekscytowany? – zachichotała.
Uśmiechnąłem się pod nosem.
- A miałem napisać że mam ochotę
umrzeć ze strachu? – pocałowałem czubek jej głowy. Mruknęła coś niezrozumiale
przez śmiech i przeglądała komentarze pod zdjęciem.
Oparłem głowę i myślałem jak to
będzie. Roxana z dnia na dzień jest coraz słabsza. Za dwa tygodnie ma się odbyć
cesarskie cięcie, jeżeli po drodze nie będzie żadnych komplikacji. W tej chwili
na mojej głowie jest zbyt dużo.
Sam nie wiem co się ze mną dzieje.
Zaczynam myśleć, że to dziecko jest większym problemem niż błogosławieństwem.
Przez całe zamieszanie z ciążą straciłem kontakt z Chrisem z który był moim
najlepszym przyjacielem. Sam nie wiem jak to się stało. Słyszałem że wrócił do
Atlanty i tam teraz mieszka.
- Roxana czy moglibyśmy zaprosić
Chrisa na nasz ślub? – mruknąłem. Dziewczyna uniosła się i zmrużyła oczy przez
moment.
- Nie zaprosiłeś go? – spojrzała na
mnie zdziwiona.
- Zapomniałem – zmieszałem się.
Brunetka zaśmiała się i chwyciła moją dłoń.
- Idź do niego zadzwonić –
poklepała mnie po dłoni. Ucałowałem ją w usta i wyszedłem na szklaną werandę
przy naszej sypialni.
Drewniana podłoga zapiszczała pod
moim ciężarem. Wziąłem głęboki oddech i odszukałem numeru przyjaciela w
kontaktach. Niepewnie nacisnąłem zieloną słuchawkę. Odetchnąłem z ulgą, kiedy
usłyszałem sygnał.
- Justin? – niski głos odezwał się
w słuchawce. Uśmiechnąłem się przypominając sobie jak brzmiał, kiedy ostatni
raz go słyszałem.
- Cześć, co u ciebie słychać? –
nie wiedziałem czy jest to odpowiednie pytanie. Ale chyba nie było.
- Jestem zdziwiony, że dzwonisz.
Długo się nie odzywaliśmy i sporo się zmieniło – westchnąłem i uniosłem głowę
do góry, spoglądając na pnące się rośliny.
- Tak, wiem. Przepraszam, że nie
dzwoniłem. Trochę mi głupio – mruknąłem. Usłyszałem jego stłumiony śmiech.
- Miałeś ważniejsze zajęcia –
powiedział, a ja mogłem się założyć że uśmiecha się teraz swoim typowym „wyrozumiałym”
wyrazem.
- Ale to mnie jednak nie
usprawiedliwia – mruknąłem. Schowałem dłoń do kieszeni i bawiłem się drobnymi,
które w niej były.
- Ale zadzwoniłeś i to się liczy –
usłyszałem jego śmiech. Sam się zaśmiałem.
- Dzwonię w pewnej sprawie –
spojrzałem na czubki moich butów. – Chciałbym zaprosić cię na mój i Roxany ślub
za tydzień, jeżeli chcesz możesz z kimś przyjść – mimowolnie uśmiechnąłem się
do słuchawki, przypominając sobie nieśmiałość Chrisa.
- Gdyby ktoś dwa lata temu
powiedział mi, że będziesz brał ślub z Roxaną Dunks to chyba odesłałbym go do
dobrego psychiatry – zaśmiał się. – Jasne że przyjdę – powiedział po chwili
ciszy.
- Sam? – zacząłem go
przedrzeźniać.
- Jeżeli Eva się zgodzi to
niestety nie – odpowiedział mi cwaniackim tonem.
- Czyli nie odpoczywałeś.
- A miałem? – zaśmiał się.
Spojrzałem na Roxanę przez szklane drzwi, która siedziała zniecierpliwiona na
łóżku.
- Muszę wracać do Roxany. Przyjedź
w sobotę przed ślubem, przenocujemy was – dałem nacisk na ostatnie słowo.
- Okej, na razie – odpowiedział.
- Do zobaczenia – rozłączyłem się.
Wsunąłem telefon do kieszeni dresowych spodni i wróciłem do pokoju.
- I co? – nie zdążyłem zamknąć
drzwi, a już ciekawski głos Roxany dobiegł moich uszu.
- Przyjeżdża – uśmiechnąłem się
szeroko i zająłem moją poprzednią pozycję.
- Sam?
- Może przyjedzie z jakąś Evą –
wzruszyłem ramionami.
- Co mówił? – zaśmiałem się.
- Nic specjalnego – gładziłem jej
dłoń, bawiąc się naszymi palcami.
- No powiedz! – zaśmiała się i
wbiła mi łokieć w brzuch.
- Nie bij mnie – zgiąłem się w pół
udając konającego. Nachyliła się nade mną i pocałowała w policzek.
- Przepraszam – mruknęła skruszona.
Tym razem pocałowała mnie w nos, a ja wolno podniosłem się wydając z siebie jęki.
- Umieram – wydusiłem z siebie – uderzyłaś
mnie w mój czuły punkt – powstrzymując śmiech, opadłem na łóżko i zamknąłem
oczy zagryzając usta.
- Przepraszam, Justin, nie żartuj
sobie – usłyszałem jej głos bliski płaczu. Otworzyłem oczy i zacząłem się
śmiać. Spojrzała na mnie groźnie i odwróciła się do mnie plecami.
- Chciałem sobie po prostu
zażartować – objąłem ją ramionami i pocałowałem w policzek.
- To nie było śmieszne – burknęła.
Trąciłem nosem jej szyję i złożyłem w tym miejscu pocałunek.
- Przepraszam kochanie. Już więcej
tak nie będę robić – zaśmiałem się, a Roxana obróciła się do mnie przodem.
- Na serio mnie przestraszyłeś –
jęknęła.
- A ty na serio myślałaś, że mam
jakiś „słaby punkt”? – przewróciłem oczami.
- A nie masz? – uniosła brwi i
uśmiechnęła się nonszalancko.
- Nie mam – pokręciłem przecząco
głową.
- Jestem pewna że masz.
- Udowodnij – rzuciłem jej
wyzwanie, a ona zbliżyła się do mnie i zaczęła delikatnie muskać moje usta.
Chciałem pogłębić pocałunek, ale ona zdecydowanie na to nie pozwalała. Co
chwila odsuwała usta. Jęknąłem na jej zachowanie.
- Przestań – mruknąłem.
- Przyznaj że masz słaby punkt –
wsadziła mi palec w klatkę piersiową.
- Okej, ty jesteś moim słabym
punktem – uśmiechnąłem się, a wtedy ona położyła dłonie na mojej szyi i
pozwoliła się pocałować. Delikatnie przejechałem językiem po jej dolnej wardze,
„prosząc” o wstęp do środka.
Wolno rozchyliła usta, a ja
wsunąłem tam język. Błądziłem po jej podniebieniu i szukałem jej języka aby w
końcu mogły one stoczyć walkę o dominację. Po kilku minutach odsunęliśmy się od
siebie, a jej głowa wtuliła się w moją szyję.
- Jesteś zdecydowanie moim słabym
punktem – zaśmiałem się delikatnie.
- A ty moim – mruknęła. – Raczej wy
– poprawiła się, a ja nerwowo odchrząknąłem. Nie wiadomo z jakich powodów ostatnio
bardzo często nerwowo reagowałem na każdą wzmiankę o dziecku.
Przez dłuższy moment nie odżywaliśmy
się do siebie, aż moją uwagę przykuł zegar wiszący na ścianie. Było już po
dziesiątej wieczorem, a jutro rano jedziemy na wizytę kontrolną.
- Chyba pora szykować się spać –
delikatnie pociągnąłem Roxanę za ramiona i spojrzałem w jej zaspane oczy.
- Jutro rano wezmę prysznic –
jęknęła.
- Wstaniesz o szóstej? – uniosłem brwi
do góry.
- Yhym – półprzytomnie pokiwała
głową, a ja wziąłem jej dresy z fotela.
- Przebierzemy cię – zaśmiałem się
na półświadome ruchy dziewczyny, która położyła się na łóżku. – Wstawaj –
pociągnąłem ją za dłonie. Pomogłem zmienić jej koszulkę, a potem spodnie.
Następnie ułożyłem ją w łóżku i przykryłem kołdrą. Zanim się zorientowałem
smacznie spała, a ja poszedłem wziąć prysznic, który zrelaksował mnie po całym
dniu.
_________________________________
Taki krótki i słodki.
Postaram się jakoś uporządkować mój grafik w tym tygodniu i długość rozdziałów wróci do normy.
Mimo, że mnie zawodzicie i nie komentujecie to was kocham. Chociaż coraz częściej się zastanawiam czy jest sens ciągnąć bloga jak najdłużej.
pozdrawiam, believux.
Swietny czekam na nastepny ♥
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny. Justin niestety czuje nienawiść do dziecka :( oby wszystko się ułożyło. Czekam na kolejny. @Agaulka
OdpowiedzUsuńczekam nn ;] anuska2512
OdpowiedzUsuńRozdział może i krótki, ale za to bardzo dobry i aż chce się więcej <3 Kocham Cię :)
OdpowiedzUsuńsweeeeeeeeeeeeeeeeeeeet <3 cudownie piszesz i nie przejmuj się małą liczbą komentarzy ja zawsze będę czytać ! <33
OdpowiedzUsuńSłoskiiii<3
OdpowiedzUsuńooooo *.* Już nie mogę się doczekać ślubu i porodu :D Rozdział jak zawsze idealny !
OdpowiedzUsuńnie możesz skończyc z pisaniem tego bloga, jesteś juz tak daleko, na prawdę czytam dużo tłumaczeń i opowiadań.
OdpowiedzUsuńczęść z tych opowiadan zostaje albo zawieszona -.- albo tłumaczące dziewczyny po prostu usuwają bloga.Bo albo hejty albo coś. -.- Duzo czytam, i duzo mam takze nie skonczonych opowiadan,bo ,,ktoś,, je usunął. Powinnaś skończyc to co zaczełaś. :) Pozdrawiam.
PS.twoje rozdziały są swietne <3