sobota, 11 maja 2013

45.


Jak najciszej mogłem wyciągnąłem torbę i wpakowałem do niej moje ubrania. W osobną zapakowałem buty i biżuterię. Po latach nabrałem wprawy w pakowaniu swoich rzeczy, więc nie zajęło mi to więcej niż piętnaście minut.
Usiadłem na skraju łóżka i odgarnąłem z twarzy dziewczyny opadające kosmyki włosów. Uśmiechnąłem się sam do siebie i delikatnie pocałowałem ją w policzek, na co Roxana słodko mlasnęła ustami. Zaczęła mrużyć oczy, a następnie je otworzyła.
- Obudziłem cię? – pogładziłem ją delikatnie po policzku.
- Już dawno nie spałam. Słyszałam jak się pakowałeś – uśmiechnęła się delikatnie i przeciągnęła w łóżku. – Która godzina? – rozejrzała się po pokoju.
Wyciągnąłem z kieszeni telefon i spojrzałem na wyświetlacz.
- Szósta – schowałem przedmiot z powrotem do kieszeni i obserwowałem ruchy dziewczyny.
Podniosła się z łóżka, a następnie podeszła do szafy. Wyciągnęła krótkie, dresowe spodenki i turkusową bokserkę. Zniknęła na chwilę w łazience, a zaraz potem wróciła mając na sobie wcześniej wybrany zestaw.
Podeszła do mnie i usiadła na kolanach, a zaraz potem wtuliła głowę w moją szyję.
- Co się stało? – delikatnie pogładziłem ją po plecach.
- Nic – wzruszyła ramionami i jeszcze mocniej wtuliła głowę w moją szyję.
- Przecież widzę – mruknąłem i cmoknąłem ją w ramię.
- Bo jestem zła – wyprostowała się i zrobiła minę zbitego psa.
- Dlaczego? – zdziwiłem się.
- Nie wiem – odpowiedziała zrezygnowana.
Zaśmiałem się i delikatnie pocałowałem ją w usta.
- Jesteś jeszcze zła? – powiedziałem cicho na co dziewczyna się zaśmiała.
- Troszeczkę – oplotła swoje dłonie wokół mojej szyi. Ponownie złączyłem nasze usta w pocałunku.
- Mamy jeszcze dużo czasu, więc co robimy? – zaśmiałem się po pocałunku kiedy złączyłem nasze czoła.
- Chodźmy na dwór – wstała i złapała mnie za rękę. Wolnym krokiem ruszyliśmy na taras, gdzie usiedliśmy na podwieszanej huśtawce. Roxana położyła nogi na ławce, a ja objąłem ją ramieniem. Delikatnie nas bujałem co niesamowicie mnie uspokajało.
Na dworze było dosyć gorąco, ale co jakiś czas wiał chłodny wiatr który przynosił upragnione ochłodzenie.
- Wszystko okej? – kątem oka zerknąłem na Roxanę.
- Tak. Tylko po prostu… Jutro już ciebie tutaj nie będzie – westchnęła.
Nic nie odpowiedziałem tylko pocałowałem ją w głowę. Brunetka mocniej się we mnie wtuliła i cicho westchnęła.
Siedzieliśmy na huśtawce do dziewiątej wieczorem. Żadne z nas się nie odezwało przez cały pobyt na dworze. Po prostu siedzieliśmy i cieszyliśmy się swoją obecnością.
- Chodźmy już – leniwie podniosłem się z huśtawki. Roxana spojrzała się na mnie półprzytomnym wzrokiem i chwyciła moją wyciągniętą rękę.
- Dobranoc – ucałowałem jej czoło, kiedy przebrana i umyta położyła się do łóżka.
- Nie idziesz spać? – spojrzała się na zegarek wiszący na ścianie. – Jest jedenasta.
- Scooter zaraz tutaj będzie – ponownie nachyliłem się nad nią i delikatnie uśmiechnąłem. – Obiecuję że nie będziemy siedzieć długo.
- Serio? Zwykle wasze krótkie rozmowy kończą się po kilku godzinach – zironizowała.
- Śpij dobrze – pocałowałem ją w nos. – Dobranoc – powiedziałem wystawiając głowę zza drzwi.

Roxana

Nie mogłam usnąć. Przewracałam się z boku na bok próbując znaleźć dogodną dla mnie pozycję do spania, ale dzisiaj to nie było możliwe. Zdenerwowana, położyłam się na plecach i bez żadnego większego celu, patrzyłam się w sufit.
Nasłuchiwałam jakichkolwiek dźwięków z dołu, ale jedyne co dało się usłyszeć to głuche szumienie ściszonych głosów. Bałam się o Justina bardziej niż o siebie. Nie chciałam aby powtórzyła się historia sprzed pół roku kiedy najpierw zasłabł na koncercie, a potem na schodach przez co o mały włos nie spadł z trzeciego piętra na sam dół.
Wiedziałam, że nie będzie się oszczędzał. Na każdym koncercie da z siebie wszystko. To siedzi w jego psychice. Obawia się, że ktoś z jego fanów oskarży go o lenistwo, albo o to że jest w stosunku do nich niesprawiedliwy. A to nie prawda. Może tego nie widać, ale strasznie go to boli, kiedy czyta taki historyjki wyssane z palca.
Usłyszałam jak ktoś skrada się do pokoju. Delikatnie uniosłam głowę i próbowałam rozróżnić zarys postaci.
- Justin? – wyszeptałam. Postać podeszła do łóżka i usiadła obok mnie.
- Nie śpisz jeszcze? – pogładził mnie po głowie.
- Nie mogłam zasnąć.
- Pójdę pod prysznic i zaraz do ciebie przyjdę – pocałował mnie w czoło i podszedł do komody. Wyciągnął z niej podkoszulkę i bokserki, a zaraz potem zniknął za drzwiami łazienki.
Sprawdziłam na komórce telefonu godzinę. Była pierwsza w nocy.
Rzeczywiście ich rozmowa była bardzo krótka.
Po około dwudziestu minutach Justin położył się obok mnie w jeszcze wilgotnych włosach. Objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie.
- Jest pierwsza w nocy – mruknęłam.
- Musieliśmy zadzwonić do Europy w sprawie koncertów – odpowiedział i pocałował mnie w czubek głowy.
Nic nie odpowiedziałam tylko ziewnęłam.
- Dobranoc – Justin wyszeptał mi do ucha, a zaraz po tym Morfeusz zabrał mnie do swojej magicznej krainy.

Wolno otworzyłam oczy i próbowałam wymacać Justina obok mnie, ale nie było go tam. Spanikowana, otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek. Była dopiero siódma, a mieliśmy wyjechać około dziesiątej.
Podniosłam się z łóżka i rozejrzałam po pokoju.
A jak musiał wyjechać wcześniej i nie pożegnał się ze mną?
Zbiegłam na dół i wpadłam na Pattie.
- Dzień dobry – uśmiechnęła się i spojrzała na mnie uważnie. – Co się stało?
- Gdzie Justin? – rozejrzałam się dookoła.
- W kuchni, ale nic ci nie jest? – pogładziła mnie po ramieniu, a ja odetchnęłam.
- Nie, już nie – uspokoiłam kobietę i poszłam do kuchni. Justin siedział przy stole i zajadał się naleśnikami.
- Dzień dobry – wstał od stołu i podszedł do mnie. Objął mnie w pasie i pocałował w usta. – Jak się czujesz?
- Wystraszyłam się, że już pojechałeś – uśmiechnęłam się delikatnie i spojrzałam w rozbawione oczy chłopaka.
- Bez pożegnania?
- No może nie chciałeś mnie obudzić? – sprostowałam moje przemyślenia.
- Nie chciałbym pojechać bez pożegnania – ponownie cmoknął mnie w usta i przytulił do siebie. – Jesteś tak niezwykle seksowna rano – wyszeptał mi do ucha.
- Seksowna mamuśka – zaśmiałam się.
- Tak ciąża ci służy – usłyszałam za plecami głos Pattie. Odwróciłam się speszona.
- Mamo... – Justin ściągnął brwi patrząc na niską kobietę.
- Ja przecież tylko potwierdzam twoje słowa – wzruszyła ramionami.
- Ale nie musisz się zachowywać jak agent FBI który musi wszystko podsłuchać – mruknął.
- Przecież musiałeś po kimś odziedziczyć doskonały słuch – rozłożyła ręce, a kciukami wskazała na siebie.
- Jesteś gorsza od babci – Justin zaśmiał się, a Pattie uśmiechnęła się z przekąsem.
- Poczekaj kilka lat, kiedy będę starą i zrzędliwą babcią, która będzie musiała wiedzieć wszystko o wszystkich – oparła się o blat stołu i napiła się soku z szklanki.
- Wtedy będziesz jak Google- wiem wszystko, a nawet więcej – zaśmiałam się na słowa Justina bo nie wyobrażałam sobie Pattie w takiej roli.
- Synu, nawet nie wiesz jak będę potrafiła zatruć ci życie, więc ciesz się młodzieńczymi latami – zmrużyła groźnie oczy. Justin westchnął, a ja próbowałam przestać się śmiać.
- Widzę, że zaczynasz przygotowywać się do swojej przyszłej roli – szatyn zaśmiał się, a ja westchnęłam.
- Popcornu bo mam tutaj świetne przedstawienie! – zawołałam, a dwójka spojrzała się na mnie i w jednym momencie wybuchli śmiechem. Zdezorientowana patrzyłam się raz na Justina, a raz na Pattie po czym sama zaczęłam się śmiać.
Ten poranek, mimo iż nie zapowiadał szczęśliwego dnia, stał się niesamowity.
__________________________________
Rozdział spóźniony, beznadziejny i nie wprowadza nic nowego.
Nie wiem co mam robić, abyście wyrazili swoje zdanie na temat opowiadania. Informuję około 60 osób, a komentuje maksymalnie 15. To nie jest fair ani wobec mnie, ani wobec tych którzy czytają.

19 komentarzy:

  1. rozdział fajny , nie powiem , że nie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej co ja mam powiedzieć?taki sweetasny ten rozdział ci wyszedł hehe.......czekam na nn @mrsBieber1301

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz niespotykany talent do pisania.;o Twój talent jest nieziemski…rozdział tak samo…matko..nie mogę się doczekać następnego…dodaj nn jak najszybciej ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. omg. znowu to samo. to nie informuj i tyle !

    Rozdzial rzeczywiscie nic nie wnosi. opowiadanie staje sie monotonne , ale i tak je uwielbiam ! czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczerze , masz rację ten rozdział nie wniósł nic nowego . Miałam nadzieję na coś w stylu : Justin wyjeżdża , Roxana trafia do szpitala Bieber już przy niej jest . Ona rodzi i albo umiera , albo ledwo uchodzi z życiem .

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny, tylko rzeczywiście nic nowego. :) Jednakże mi się podoba.
    @biebergirl_001

    http://becauseofyou-jb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski boski .. czekam na kolejny .. podobal mi sie taki spokojny .. tylko szkoda ze tak zadko

    OdpowiedzUsuń
  8. fajny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. hahahahahahahahahahahhahahahaahahahaha leżę, bo końcówka! hahahahaha rozwaliłam mnie! najlepsze to o google. haha rozdział świetny :) bardzo mi się podoba i nie gadaj głupot! mam nadzieję, że z Roxaną i dzieckiem będzie wszystko okay.. czekam :) @swaggyjusteen

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak ja kocham to opowiadanie!
    Jesteś niesamowita!
    Piszesz świetnie !
    Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Strasznie lubię, kiedy w rozdziałach jest opisywane takie zwykłe życie dwójki zakochanych. Lubię to : ) Mnie się podoba bo jest takie łagodne i pasujące do mojego obecnego nastroju.
    [justinbieber-clare.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnyyyyyy :D dodaj szybko NN

    http://thelovestoryforyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja zawsze komentuję i chcę Ci powiedzieć, że jestem Ci bardzo wdzięczna, że piszesz to opowiadanje. Kocham je i już nje mkgę doczekać się co będzoe dalej. Nie będę się rozpisywała, bo jestem na telefonie, ale dodam, że masz ogromny talent do pisania. Uwielbiam Cię i dziękuję za tego bloga <3 Przepraszm jeżeli są błedy, ale jak mówiłam jestem na telefonie, a.do tego jestem trochę zmęczona.

    OdpowiedzUsuń
  14. Heeeej. Dopiero zaczęłam czytać i postanowiłam że nie będę zostawiać komentarzy pod wcześniejszymi rozdziałami. Ale opowiadanie przypadło mi do gustu. Można powiedzieć że kocham tego bloga. Oraz to opowiadanie. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!!!!!♥♥♥♥♥♥
    ;>
    Pozdro Mikusia...

    OdpowiedzUsuń
  15. Boszee... dziewczynyoo .. kocham twoje opowiadanie..
    Dopiero wczoraj go znalazłam, a dzisiaj śmiało powiedzieć, że zakochałam się w nim :*

    Jak byś mogła to informuj mnie.
    To mój TT :
    @AvBPlease

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham to opowiadanie dopiero wczoraj zaczelam je czytać..mam tylko nadzieję ze rox przeżyje będą szczęśliwą rodziną ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetnie piszesz <3
    Zaczęłam czytać dzisiaj to opowiadanie. :)

    Jest super - na prawdę <3 Kocham to ! ;D

    Nie mogę się doczekać na nn <333

    Mam nadzieję, że Roxana jednak przeżyję, bo stworzyli by cudowną rodzinkę ;]]]

    OdpowiedzUsuń