Jak najciszej mogłem wyciągnąłem
torbę i wpakowałem do niej moje ubrania. W osobną zapakowałem buty i biżuterię.
Po latach nabrałem wprawy w pakowaniu swoich rzeczy, więc nie zajęło mi to
więcej niż piętnaście minut.
Usiadłem na skraju łóżka i
odgarnąłem z twarzy dziewczyny opadające kosmyki włosów. Uśmiechnąłem się sam
do siebie i delikatnie pocałowałem ją w policzek, na co Roxana słodko mlasnęła
ustami. Zaczęła mrużyć oczy, a następnie je otworzyła.
- Obudziłem cię? – pogładziłem ją
delikatnie po policzku.
- Już dawno nie spałam. Słyszałam
jak się pakowałeś – uśmiechnęła się delikatnie i przeciągnęła w łóżku. – Która
godzina? – rozejrzała się po pokoju.
Wyciągnąłem z kieszeni telefon i
spojrzałem na wyświetlacz.
- Szósta – schowałem przedmiot z
powrotem do kieszeni i obserwowałem ruchy dziewczyny.
Podniosła się z łóżka, a następnie
podeszła do szafy. Wyciągnęła krótkie, dresowe spodenki i turkusową bokserkę.
Zniknęła na chwilę w łazience, a zaraz potem wróciła mając na sobie wcześniej
wybrany zestaw.
Podeszła do mnie i usiadła na
kolanach, a zaraz potem wtuliła głowę w moją szyję.
- Co się stało? – delikatnie
pogładziłem ją po plecach.
- Nic – wzruszyła ramionami i
jeszcze mocniej wtuliła głowę w moją szyję.
- Przecież widzę – mruknąłem i
cmoknąłem ją w ramię.
- Bo jestem zła – wyprostowała się
i zrobiła minę zbitego psa.
- Dlaczego? – zdziwiłem się.
- Nie wiem – odpowiedziała
zrezygnowana.
Zaśmiałem się i delikatnie
pocałowałem ją w usta.
- Jesteś jeszcze zła? –
powiedziałem cicho na co dziewczyna się zaśmiała.
- Troszeczkę – oplotła swoje
dłonie wokół mojej szyi. Ponownie złączyłem nasze usta w pocałunku.
- Mamy jeszcze dużo czasu, więc co
robimy? – zaśmiałem się po pocałunku kiedy złączyłem nasze czoła.
- Chodźmy na dwór – wstała i
złapała mnie za rękę. Wolnym krokiem ruszyliśmy na taras, gdzie usiedliśmy na
podwieszanej huśtawce. Roxana położyła nogi na ławce, a ja objąłem ją
ramieniem. Delikatnie nas bujałem co niesamowicie mnie uspokajało.
Na dworze było dosyć gorąco, ale
co jakiś czas wiał chłodny wiatr który przynosił upragnione ochłodzenie.
- Wszystko okej? – kątem oka
zerknąłem na Roxanę.
- Tak. Tylko po prostu… Jutro już
ciebie tutaj nie będzie – westchnęła.
Nic nie odpowiedziałem tylko
pocałowałem ją w głowę. Brunetka mocniej się we mnie wtuliła i cicho
westchnęła.
Siedzieliśmy na huśtawce do
dziewiątej wieczorem. Żadne z nas się nie odezwało przez cały pobyt na dworze.
Po prostu siedzieliśmy i cieszyliśmy się swoją obecnością.
- Chodźmy już – leniwie podniosłem
się z huśtawki. Roxana spojrzała się na mnie półprzytomnym wzrokiem i chwyciła
moją wyciągniętą rękę.
- Dobranoc – ucałowałem jej czoło,
kiedy przebrana i umyta położyła się do łóżka.
- Nie idziesz spać? – spojrzała
się na zegarek wiszący na ścianie. – Jest jedenasta.
- Scooter zaraz tutaj będzie –
ponownie nachyliłem się nad nią i delikatnie uśmiechnąłem. – Obiecuję że nie
będziemy siedzieć długo.
- Serio? Zwykle wasze krótkie
rozmowy kończą się po kilku godzinach – zironizowała.
- Śpij dobrze – pocałowałem ją w
nos. – Dobranoc – powiedziałem wystawiając głowę zza drzwi.
Roxana
Nie mogłam usnąć. Przewracałam się
z boku na bok próbując znaleźć dogodną dla mnie pozycję do spania, ale dzisiaj
to nie było możliwe. Zdenerwowana, położyłam się na plecach i bez żadnego
większego celu, patrzyłam się w sufit.
Nasłuchiwałam jakichkolwiek
dźwięków z dołu, ale jedyne co dało się usłyszeć to głuche szumienie ściszonych
głosów. Bałam się o Justina bardziej niż o siebie. Nie chciałam aby powtórzyła
się historia sprzed pół roku kiedy najpierw zasłabł na koncercie, a potem na
schodach przez co o mały włos nie spadł z trzeciego piętra na sam dół.
Wiedziałam, że nie będzie się
oszczędzał. Na każdym koncercie da z siebie wszystko. To siedzi w jego
psychice. Obawia się, że ktoś z jego fanów oskarży go o lenistwo, albo o to że
jest w stosunku do nich niesprawiedliwy. A to nie prawda. Może tego nie widać,
ale strasznie go to boli, kiedy czyta taki historyjki wyssane z palca.
Usłyszałam jak ktoś skrada się do
pokoju. Delikatnie uniosłam głowę i próbowałam rozróżnić zarys postaci.
- Justin? – wyszeptałam. Postać
podeszła do łóżka i usiadła obok mnie.
- Nie śpisz jeszcze? – pogładził mnie
po głowie.
- Nie mogłam zasnąć.
- Pójdę pod prysznic i zaraz do
ciebie przyjdę – pocałował mnie w czoło i podszedł do komody. Wyciągnął z niej
podkoszulkę i bokserki, a zaraz potem zniknął za drzwiami łazienki.
Sprawdziłam na komórce telefonu
godzinę. Była pierwsza w nocy.
Rzeczywiście ich rozmowa była
bardzo krótka.
Po około dwudziestu minutach
Justin położył się obok mnie w jeszcze wilgotnych włosach. Objął mnie ramieniem
i przyciągnął do siebie.
- Jest pierwsza w nocy –
mruknęłam.
- Musieliśmy zadzwonić do Europy w
sprawie koncertów – odpowiedział i pocałował mnie w czubek głowy.
Nic nie odpowiedziałam tylko
ziewnęłam.
- Dobranoc – Justin wyszeptał mi
do ucha, a zaraz po tym Morfeusz zabrał mnie do swojej magicznej krainy.
Wolno otworzyłam oczy i próbowałam
wymacać Justina obok mnie, ale nie było go tam. Spanikowana, otworzyłam oczy i
spojrzałam na zegarek. Była dopiero siódma, a mieliśmy wyjechać około
dziesiątej.
Podniosłam się z łóżka i
rozejrzałam po pokoju.
A jak musiał wyjechać wcześniej i
nie pożegnał się ze mną?
Zbiegłam na dół i wpadłam na
Pattie.
- Dzień dobry – uśmiechnęła się i
spojrzała na mnie uważnie. – Co się stało?
- Gdzie Justin? – rozejrzałam się
dookoła.
- W kuchni, ale nic ci nie jest? –
pogładziła mnie po ramieniu, a ja odetchnęłam.
- Nie, już nie – uspokoiłam kobietę
i poszłam do kuchni. Justin siedział przy stole i zajadał się naleśnikami.
- Dzień dobry – wstał od stołu i
podszedł do mnie. Objął mnie w pasie i pocałował w usta. – Jak się czujesz?
- Wystraszyłam się, że już
pojechałeś – uśmiechnęłam się delikatnie i spojrzałam w rozbawione oczy
chłopaka.
- Bez pożegnania?
- No może nie chciałeś mnie
obudzić? – sprostowałam moje przemyślenia.
- Nie chciałbym pojechać bez
pożegnania – ponownie cmoknął mnie w usta i przytulił do siebie. – Jesteś tak
niezwykle seksowna rano – wyszeptał mi do ucha.
- Seksowna mamuśka – zaśmiałam się.
- Tak ciąża ci służy – usłyszałam za
plecami głos Pattie. Odwróciłam się speszona.
- Mamo... – Justin ściągnął brwi patrząc
na niską kobietę.
- Ja przecież tylko potwierdzam
twoje słowa – wzruszyła ramionami.
- Ale nie musisz się zachowywać
jak agent FBI który musi wszystko podsłuchać – mruknął.
- Przecież musiałeś po kimś
odziedziczyć doskonały słuch – rozłożyła ręce, a kciukami wskazała na siebie.
- Jesteś gorsza od babci – Justin zaśmiał
się, a Pattie uśmiechnęła się z przekąsem.
- Poczekaj kilka lat, kiedy będę
starą i zrzędliwą babcią, która będzie musiała wiedzieć wszystko o wszystkich –
oparła się o blat stołu i napiła się soku z szklanki.
- Wtedy będziesz jak Google- wiem
wszystko, a nawet więcej – zaśmiałam się na słowa Justina bo nie wyobrażałam
sobie Pattie w takiej roli.
- Synu, nawet nie wiesz jak będę
potrafiła zatruć ci życie, więc ciesz się młodzieńczymi latami – zmrużyła groźnie
oczy. Justin westchnął, a ja próbowałam przestać się śmiać.
- Widzę, że zaczynasz
przygotowywać się do swojej przyszłej roli – szatyn zaśmiał się, a ja
westchnęłam.
- Popcornu bo mam tutaj świetne
przedstawienie! – zawołałam, a dwójka spojrzała się na mnie i w jednym momencie
wybuchli śmiechem. Zdezorientowana patrzyłam się raz na Justina, a raz na
Pattie po czym sama zaczęłam się śmiać.
Ten poranek, mimo iż nie
zapowiadał szczęśliwego dnia, stał się niesamowity.
__________________________________
Rozdział spóźniony, beznadziejny i nie wprowadza nic nowego.
Nie wiem co mam robić, abyście wyrazili swoje zdanie na temat opowiadania. Informuję około 60 osób, a komentuje maksymalnie 15. To nie jest fair ani wobec mnie, ani wobec tych którzy czytają.
rozdział fajny , nie powiem , że nie :)
OdpowiedzUsuńEj co ja mam powiedzieć?taki sweetasny ten rozdział ci wyszedł hehe.......czekam na nn @mrsBieber1301
OdpowiedzUsuńMasz niespotykany talent do pisania.;o Twój talent jest nieziemski…rozdział tak samo…matko..nie mogę się doczekać następnego…dodaj nn jak najszybciej ; )
OdpowiedzUsuńomg. znowu to samo. to nie informuj i tyle !
OdpowiedzUsuńRozdzial rzeczywiscie nic nie wnosi. opowiadanie staje sie monotonne , ale i tak je uwielbiam ! czekam na nn
Mi sie podoba:)
OdpowiedzUsuńSzczerze , masz rację ten rozdział nie wniósł nic nowego . Miałam nadzieję na coś w stylu : Justin wyjeżdża , Roxana trafia do szpitala Bieber już przy niej jest . Ona rodzi i albo umiera , albo ledwo uchodzi z życiem .
OdpowiedzUsuńFajny, tylko rzeczywiście nic nowego. :) Jednakże mi się podoba.
OdpowiedzUsuń@biebergirl_001
http://becauseofyou-jb.blogspot.com/
Boski boski .. czekam na kolejny .. podobal mi sie taki spokojny .. tylko szkoda ze tak zadko
OdpowiedzUsuńfajny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńhahahahahahahahahahahhahahahaahahahaha leżę, bo końcówka! hahahahaha rozwaliłam mnie! najlepsze to o google. haha rozdział świetny :) bardzo mi się podoba i nie gadaj głupot! mam nadzieję, że z Roxaną i dzieckiem będzie wszystko okay.. czekam :) @swaggyjusteen
OdpowiedzUsuńJak ja kocham to opowiadanie!
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita!
Piszesz świetnie !
Czekam na nn <3
Cuudo *.*
OdpowiedzUsuń@_fidelidad
Strasznie lubię, kiedy w rozdziałach jest opisywane takie zwykłe życie dwójki zakochanych. Lubię to : ) Mnie się podoba bo jest takie łagodne i pasujące do mojego obecnego nastroju.
OdpowiedzUsuń[justinbieber-clare.blogspot.com]
Świetnyyyyyy :D dodaj szybko NN
OdpowiedzUsuńhttp://thelovestoryforyou.blogspot.com/
Ja zawsze komentuję i chcę Ci powiedzieć, że jestem Ci bardzo wdzięczna, że piszesz to opowiadanje. Kocham je i już nje mkgę doczekać się co będzoe dalej. Nie będę się rozpisywała, bo jestem na telefonie, ale dodam, że masz ogromny talent do pisania. Uwielbiam Cię i dziękuję za tego bloga <3 Przepraszm jeżeli są błedy, ale jak mówiłam jestem na telefonie, a.do tego jestem trochę zmęczona.
OdpowiedzUsuńHeeeej. Dopiero zaczęłam czytać i postanowiłam że nie będę zostawiać komentarzy pod wcześniejszymi rozdziałami. Ale opowiadanie przypadło mi do gustu. Można powiedzieć że kocham tego bloga. Oraz to opowiadanie. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!!!!!♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuń;>
Pozdro Mikusia...
Boszee... dziewczynyoo .. kocham twoje opowiadanie..
OdpowiedzUsuńDopiero wczoraj go znalazłam, a dzisiaj śmiało powiedzieć, że zakochałam się w nim :*
Jak byś mogła to informuj mnie.
To mój TT :
@AvBPlease
Kocham to opowiadanie dopiero wczoraj zaczelam je czytać..mam tylko nadzieję ze rox przeżyje będą szczęśliwą rodziną ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz <3
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać dzisiaj to opowiadanie. :)
Jest super - na prawdę <3 Kocham to ! ;D
Nie mogę się doczekać na nn <333
Mam nadzieję, że Roxana jednak przeżyję, bo stworzyli by cudowną rodzinkę ;]]]